 |
Chciałabym tak po prostu do Ciebie przytulić się . Powiedzieć coś, cokolwiek, bo rozmawiać z Tobą chcę. Chwycić Twą dłoń i nie puszczać z rąk, być blisko przy Tobie. Chciałabym tak zatęsknić znów wiedząc, że tęsknisz też .
|
|
 |
a kiedy ona się rozpłakała. ze szczęścia, że go przy sobie ma. nie wiedział co zrobić. przytulał ją. głaskał po włosach. ocierał jej łzy. co chwila mówił coś takiego, że bezwarunkowo musiała się uśmiechnąć. grymas na jej twarzy coraz bardziej go martwił. obiecał, że jak tylko przestanie da jej ulubionego batonika. cokolwiek... żeby tylko nie płakała. i wtedy spoglądając przez łzy w jego oczy. ujrzała to po raz pierwszy. zależało mu na niej. cholernie mu na niej zależało...
|
|
 |
Gdy Cię zobaczyłam pomyślałam ' Fajny chłopak '
wtedy nie wiedziałam jak bardzo się myliłam .
|
|
 |
Z czasem to przychodzi, po prostu przestajesz czekać,
ale nie przestajesz kochać, uczucie, chociaż cząstka zawsze zostaje w sercu..
|
|
 |
Tak, masz rację, jestem dużym dzieckiem.
Ja nie widzę nic złego w tym, że lubię się śmiać,
lubię oglądać bajki, zawsze czym się bawię w rękach,
że wszędzie mam łaskotki, że lubię kolorowe rzeczy.
Ja nie widzę w tym nic złego i dziękuje, że tobie to też nie przeszkadza.
|
|
 |
I nagle przychodzi taki dzień, kiedy zdajesz sobie sprawę, że już Go nie kochasz.
Nie kochasz Go, ale jednak jest dla Ciebie wszystkim.
|
|
 |
Nie umiem o Ciebie walczyć, ale tak strasznie mi na Tobie zależy.
|
|
 |
Jako mała dziewczynka uwielbiałam żyć w magicznym świecie. Zatapiać się w jego fantazjach i rozkoszach. Żuć truskawkową gumę Orbit i pić wiele, wiele butelek Tymbarka siedząc na ławce i wyobrażając sobie lepszy świat. Teraz gumę zamieniłam na papierosa, Tymbarka na alkohol, ławkę na zimną podłogę. Nie przez życie się zmieniłam, chodź czasami dawało mi kopa w dupę, mimo to podnosiłam się po każdym bolesnym upadku. Czekałam na jednego twojego SMS, na jedno spojrzenie, na jedną rozmowę, na poczucie ciebie. Tylko Ciebie. Teraz mnie zraniłeś, bo nie chcesz mnie mieć? Rozumiem, wolisz plastiki, które mają tonę pudru ma mordzie i oddają się przy pierwszej okazji. Poradzę sobie bez Ciebie, mam wielu fantastycznych przyjaciół, którzy nie odejdą ode mnie nigdy. Nie przeszkadza im to, że się nie maluję , nie noszę szpilek. Przy nich mogę mieć rozczochrane włosy, które będą powiewały na wiatr, luźny t-shirt i najzwyklejsze spodnie na świecie! Dzięki nim znam swoją wartość! Patrz co tracisz! Ułożę
|
|
 |
Była na imprezie. Wiedziała, że przyjdzie więc już na początku zaczęła pić. Po godzinie stała nawalona pod ścianą i krztusiła się dymem z papierosa. Wszedł do kuchni nie wiedząc, że ona tam jest. Odwrócił się, spojrzał na jej oczy, które się zaszkliły i podszedł bliżej. Zaczęła się śmiać. 'Tylko sobie nie myśl, że to przez Ciebie. Dymem się zakrztusiłam i tyle.' Złapał ją za łokieć. 'Chodź. Wyjdziemy na zewnątrz.' Spojrzała na niego wściekła i pijana. 'Chyba sobie kpisz.' Odwróciła się i kończyła swoje piwo. Wyrwał jej butelkę z dłoni i wziął na ręce przekładając przez ramię! 'Cholera! Puść mnie. Puść mnie, no!' Wyszli na zimne powietrze. Postawił ją na ziemi i odwrócił się plecami. 'Coś Ty sobie, kurwa, myślał? Że przyjdziesz i będziesz udawał bohatera? Po jakiego chuja mnie wyprowadzałeś? No po co pytam?! Nie ma już nas. Sam o tym zdecydowałeś i guzik powinno Cię obchodzić, co się ze mną dzieje!' Biła go pięściami po plecach. 'Kocham Cię.' Powiedział. Uderzyła mocniej.
|
|
 |
uczucia pisane szminką na lustrze.
|
|
 |
potrzebuję ósmego dnia tygodnia -tylko dla nas.
|
|
 |
kiedy nie ma Cię przy mnie znów mam miłosnego kaca.
|
|
|
|