 |
|
Wracałam wieczorem do domu od koleżanki. było już ciemno. wiadomo rurki, za duża bluza, bandamka i słuchawki w uszach. przemierzałam spokojnie aleję. poczułam dziwne uczucie, że ktoś idzie za mną, ale nie odwróciłam się. nagle ktoś szturchnął mnie w ramię. zaczęłam krzyczeć, ale ktoś zasłonił mi usta. 'ciszej, bo ludzie pomyślą, że ja jakiś gwałciciel jestem' - zaśmiał się. 'ale Ty jesteś debil! kurwa straszysz mnie jak nie wiem' - zaczęłam się drzeć. 'oj tam no' - wyszeptał, wziął moją rękę i wsadził do swojej kieszeni, po czym odprowadził pod dom, czule się żegnając. . fajny sen, nie ?
|
|
 |
|
Pih mówił : im mniej wiesz, tym lepiej śpisz, ale ja i tak wolę wiedzieć na czym stoję.
|
|
 |
|
bo ona tak naprawdę chciała tylko pić i tęsknić . i umrzeć czasami chciała . najlepiej na atak wspomnień .
|
|
 |
|
I są tacy, którzy kochają Cię takiego,
jakim jesteś...
Jedni Cię nie czają,
drudzy Boga w Tobie widzą.
Jedni Cię kochają,
drudzy nienawidzą.
Za Tobą przepadają,
za Tobą z Ciebie szydzą.
I są tacy, których nie spotkałeś nigdy wcześniej
|
|
 |
|
"Niby to samo słońce, niby ten sam księżyc
Lecz nie ma ludzi, którym chcesz podać dłoń
Cały czas w drodze, walczysz żeby zwyciężyć
Pieniądz nie śmierdzi, nie ma miejsca jak dom" PIH.
|
|
 |
|
Stoisz i się ślinisz albo idziesz i zdobywasz. jednorazowa gra
|
|
 |
|
Nie posiadam funkcji: dostosuj się.
|
|
 |
|
Pozwól mi się z tobą pożegnać
Każdy w końcu musi umrzeć
Ale napisane jest w świetle gwiazd
I każdej linii na twej dłoni:
To obłęd podnosić broń
Przeciw naszym towarzyszom broni.
|
|
 |
|
Pomnóż przez nieskończoność, rozciągnij nad wiecznością a poznasz smak tego piękna!
|
|
 |
|
wieczory są coraz chłodniejsze trzeba się przerzucić z piwa na wódkę
|
|
 |
|
co ma być to będzie, a jak będzie chujowo to się upijemy.
|
|
|
|