 |
rodzisz się w bólu i płaczesz, nawet nie wiedząc jaki świat jest, od początku chcesz uciec, bo to co mamy od zawsze to złe przeczucie.
|
|
 |
tworzę serce, nawet cyfry sugerują, że za czymś tęsknię za czymś czego nie chce, czego sam się wyrzekłem.
|
|
 |
jeśli wspólne lata to drzwi, powiedzmy że zbieram klucze, może się udać nam, jeśli nie, to po prostu zostanę tu całkiem sam.
|
|
 |
Miłość to wspólne łzy nad porażkami, czasem mi też strach się chowa pod powieką, wiem, że bez Ciebie jestem życiowym kaleką.
|
|
 |
podaj mi ręke, zróbmy krok po nieśmiertelność, ta chwila będzie najpiękniejszą, chodź ze mną, ludzi nie obchodzi już żadne z nas, a od dziś ja pewnie i tak upadnę nie raz..
|
|
 |
dziś stoję tutaj i krzyczę - pieprzyć świat!
|
|
 |
nikt nie traktuje nas poważnie, namalujemy tęczę, przecież mamy wyobraźnie i tańczmy wśród chmur, połykając niebo.
|
|
 |
stańmy tam, skąd widać granice miasta, nie chce być sam, bo pewnie spadnę na asfalt.
|
|
 |
Ty chodź ze mną tam, zanim uśniesz, Kochanie, podaruj mi uśmiech i zaufanie.
|
|
 |
strach łamie nam skrzydła.
|
|
 |
chodź ze mną pod rękę na dach wieżowca, pożegnaj się z lękiem, nie jesteś obca, razem spróbujmy przeciąć chmury dumnie.
|
|
 |
nie będę elementem ich gry, częścią ich świata, czemu ja nie umiem latać? wzbiłbym się w niebo, jak ptak, przebił chmury i cały ten pieprzony świat śledził z góry.
|
|
|
|