 |
Dziś patrzę na nich i widzę, jak zmarnowałam swoją szansę. Zrezygnowałam z Niego dla tej popieprzonej internetowej znajomości. Ale cholera, całując się z nim nie czułam nic. Bałam się, że tak będzie zawsze, że nie będę potrafiła go kochać. Teraz widzę, że akurat On mógł dać mi szczęście albo chociaż jego namiastkę. Nie potrafię Mu spojrzeć w oczy ani zmusić się do chwili rozmowy, bo obawiam się, że kiedyś zapyta, czemu w nas zwątpiłam? Czemu nie dałam nam szansy? Czy się tylko nim zabawiłam? Przykro mi, że nie umiałam dać Mu nic więcej poza kilkaset smsów, kilku rozmów, pocałunków i przytulasów. I wciąż się obwiniam, że nie było mnie stać na żadne wyjaśnienie, dlaczego z dnia na dzień urwałam z Nim kontakt./Lizzie
|
|
 |
smutno mi za tym wszystkim, co mogłem nazywać moim
|
|
 |
On pierwszy zaczął mnie ranić. Później już tylko się broniłam./Lizzie
|
|
 |
dlaczego, skoro kochałem ją jak nikogo na świecie, nie mogliśmy być z sobą? kochałem, to zresztą jakby nic nie powiedzieć. nieraz czułem, jakby to ona dopiero dała mi życie. jakby to nie ona z mojego żebra, lecz ja z jej żebra, odwrotnie niż w Piśmie
|
|
 |
śniło mi się, że przyszłaś. toteż siedzę i czekam tu na ciebie. czekam, że może wraz z tobą łagodność spłynie na me serce, spokój na moje myśli, zapomnienie na pamięć
|
|
 |
czasem wydaje mi się, że śmierć jest już poza mną, a ja cię kocham dalej
|
|
 |
powiem ci tylko, że świat nie istniał dla mnie poza tobą, chociaż to niewiele mówi
|
|
 |
nie musisz się zastanawiać, czy myślę o Tobie, bo myślę
|
|
 |
udawałem, że mój świat jest naszym wspólnym światem. i czułem całą gorycz tego udawania.
|
|
 |
Wymiękam. Nie daję sobie rady. Dziwne, że w dzień potrafię jeszcze normalnie funkcjonować i udawać, że wszystko jest dobrze./Lizzie
|
|
 |
kim jesteś, żeby tak się nie przydarzać. spać we mnie, a nigdy ze mną.
|
|
 |
nigdy nikomu nie umiałem dać spokoju. sobie też.
|
|
|
|