 |
jestem z Tobą , jesteś ze mną , jedność lojalność wiem to , wiem to napewno
|
|
 |
ufać zaufanym nadaremno rąk nie brudzić
|
|
 |
chciałbyś czasami zasnąć i już się nie obudzić ? mnie wychowało miasto nauczyło żyć wśród ludzi , patrzeć prosto w oczy nigdy się nie łudzić
|
|
 |
jak wszystko Cie zawiodło idź w balet się nie przejmuj , bez nerwów ziom poprostu pierdol to . życie lubi sie pierdolić
|
|
 |
dopiero ten co stracił zaczyna doceniać
|
|
 |
nie oceniam ludzi na podstawie ich portfela
|
|
 |
bez strachu chłopaku mam wsparcie wariatów
|
|
 |
my jedziemy dalej po wybojach i zakretach , a życie płynie spala się kolejna bletka
|
|
 |
bez strachu chłopaku w drodze do zwycięstwa
|
|
 |
Obiecaj mi, że nigdy nie zapomnimy kim dla siebie jesteśmy, ile razem przeżyłyśmy i ile jeszcze przejdziemy.
|
|
 |
pojechaliśmy razem na tą samą imprezę, zostawił mnie ze swoimi kumplami i gdzieś zginął. siedzieliśmy sącząc drinki i rozmawiając właściwie o niczym. - a ten co? - rzucił jeden z nich patrząc przez moje plecy. odwróciłam się i zobaczyłam go z jakąś panienką. wzruszyłam ramionami a od środka mnie rozpierdalało. po chwili wszyscy gdzieś znikli zostałam tylko ja z jednym ziomkiem. kiedy się już zdrowo najebaliśmy tamten sobie o mnie przypomniał. -a ty co?pierwszy raz cię widzę pijaną. - zaśmiał się. milczałam. - po co mnie tu wydarłeś? żebym patrzyła jak wyrywasz panienki? czego ty w ogóle ode mnie chcesz?- darłam się. - wiesz czego chcę? żebyś poczuła się zazdrosna i w końcu ty o mnie powalczyła bo jak na razie staram się tylko ja. - syknął. uniosłam jedną brew do góry i strzeliłam z liścia panienkę która się do niego kleiła po czym z uśmiechem wyszłam na zewnątrz.
|
|
 |
przyjde,przypomne Ci,ze to nie bylo tak dawno w sumie, zobaczysz mnie wtedy gdziekolwiek nie spojrzysz, uslyszysz mnie nawet jak nie bedziesz sluchac, czegokolwiek nie dotkniesz to tak jakbys mnie poczul, to nie jest takie proste zapominac o ludziach.
|
|
|
|