 |
|
tu, na tych szarych blokowiskach duszą każdy jest taki sam. każdy z nas nie raz potknął się o własne szczęście, spieprzył to na czym mu zależało i przejechał się na ludziach, których cenił ponad własne życie. każdy z nas chciał puścić z dymem niejedno wspomnienie, w butelce zatopić cały ból, tęsknotę za ludźmi, którzy choć są już nikim to gdzieś na dnie serca, będą już zawsze, chociaż na moment zapomnieć o własnym istnieniu i o tym co każdego dnia, przybija na glebę. | endoftime.
|
|
 |
|
załap oddech, wstrzymaj łzy i pokaż mu, że nie był ciebie wart, że stać cię na kogoś lepszego, kto będzie tylko przy tobie a nie przy kilku naraz. pokaż, że wcale cię nie zranił, że stracił największe szczęście jakie kiedykolwiek mogło mu się przytrafić. że mógł mieć wszystko, mógł mieć cię tylko dla siebie a tymczasem oprócz swoich trików na następne panienki, miana skurwiela, nie ma nic. | endoftime.
|
|
 |
|
a wieczorami wtulając się w poduszkę, zamykam oczy, staram się oszukać własną podświadomość. przypominam sobie zapach twego ciała, ciepło dłoni. to nie takie trudne, od kiedy pozwoliłeś poznawać się kawałek po kawałku, tak powoli zadurzając się coraz bardziej. wyobrażam sobie ciebie obok, smak twych ust, które tak bardzo uwielbiałeś zatapiać w moich łącząc je w jedną całość. ramiona, w których budziłam się każdego dnia, i ten cudowny uśmiech zadedykowany tylko dla mnie. | endoftime.
|
|
 |
|
nie mów mi co dobre, gdy sam idziesz na dno.
|
|
 |
|
[*] Pozostały nam tylko wspomnienia i piekący ból w sercu.
|
|
 |
|
stało się, odebrałaś mi człowieka którego kochałam nad życie, człowieka który za mnie by zabił, człowieka który był wiecznie uśmiechnięty, radosny, człowieka który był jedyny w swoim rodzaju...człowieka który był moim bratem....!! czemu to wszystko musiało spotkać akurat jego!! bo ja nie potrafię sobie tego wytłumaczyć!!;/
|
|
 |
|
potrzebuję kogoś kto bez względu na wszystko, zawsze będzie obok. kto bez pytania przytuli do siebie widząc jak trzęsę się z zimna, weźmie za rękę i zrobi wszystko bym przy nim poczuła się bezpiecznie. kto każdego dnia będzie powodem uniesionych kącików mych ust. kto małym gestem będzie witał każdego poranka, nadając sens dniu. kogoś, dla kogo będę liczyła się ponad wszystko i dla kogo będę najistotniejszym szczegółem w życiu. | endoftime.
|
|
 |
|
nigdy nie posiadałam nic cudowniejszego niż świadomość, zniknięcia z tego brudnego świata. ucieczka i przeniesienie się w najcudowniejsze miejsce na ziemi. w Twoje ramiona, które są moim małym wehikułem, pomagających mi przez chwilę nie istnieć.
|
|
 |
|
i mogła leżeć na zimnej, marmurowej ziemi, cała potargana, umorusana w tuszu do rzęs. zaziębnięta, w sukience, która swoim wyglądem wcale jej nie przypominała. przechodni patrząc z góry, nie zwracali na nią uwagi. przecież w dłoni trzymała woreczek z białym proszkiem, co równoznaczne było z jej furiactwem, roztargnieniem i głupotą. nie zasługująca na krztę współczucia, przeniosła się na inny marmur. równie zimny. perfekcyjnie odsuwając znicze, ułożyła się płycie, układając głowę tuż przed nagrobkiem. wiedziała, że tylko na jego pomoc może liczyć. tylko on jest w stanie, dać jej ciepło, którego nie zaznała nigdy więcej, zaraz po tym, jak wyrwano go z jej objęć, zakopując 5 metrów pod ziemią.
|
|
 |
|
szept jest najbardziej podniecającą formą rozmowy. lubię kiedy szepczesz w moje usta. rozchylone, gotowe i zwarte do konwersacji. mimo sprzeciwów, zapełniające się Twoim oddechem zamiast słowami odpowiedzi.
|
|
 |
|
umierała. umierała chcąc pożegnać ten irracjonalny świat, który wywoływał w niej jedynie skrajne emocje, nazywane płaczem i strachem. na tyle przerażającym, że potrafił skruptulatnie przeszyć ją od środka, pozostawiając abstrakcyjne uczucie. silniejsze od fizycznego bólu. obrzydliwie niszczące jej wnętrze. wyżerające jej wnętrzności w sposób chory, straszny, sprawiający cierpienie równe bólowi całego świata. łączące każdą z łez wylanych na ziemi, każdy krzyk rozpaczy, rozdzierający usta, tłumiący błagania o pomoc, której nikt nie był w stanie, nawet sobie wyimaginować, o jej udzieleniu, chęci udzielenia - nie wspominając. pozostawiona sama sobie, pragnęła śmierci, której nie potrafiła zaznać. która była jedynym racjonalnym rozwiązaniem. ukracającym jej cierpienia. umrzeć jest łatwo, żyć znacznie trudniej.
|
|
|
|