|
nie jestem tak twardy, nie potrafię ukrywać
spotkamy się kiedyś wszyscy, to pewne
biorę na bark życie jakie jest i biegnę .
|
|
|
sokiem popita procentowa apteka,
pomaga tak długo, jak psychiczny kaleka,
życie nie czeka, zapierdala, biegnie,
kochaj najmocniej nim to wszystko jebnie,
to nie są brednie wyssane z dwóch palców,
to styl bicia serca, tragicznych skazańców .
|
|
|
życie zaskakuje, krzywdzi, tępi nie wybacza,
teraz się stacza chyba widział za dużo
zmęczony wszystkim, ostro pogięty puzon,
wciąż walczy z burzą gra wysokiej wagi,
koledzy, wóda, dragi codzienne obrazy,
sklejanie po rozpierdalanych witraży.
|
|
|
dramat na karku, powiedz gdzie leży prawda,
nie do poznania, choć jest ciężko od dawna .
|
|
|
życie zaskakuje tego który z niego szydzi,
dziś sam się brzydzi swojej postawy durnia,
nie widział choć ktoś wołał kurwa .
|
|
|
gdybym mógł cofnąć czas zrobił bym to bez gadki,
zaczął bym od momentu niepokoju matki .
|
|
|
czas wyczyścić brudy, niewielu to potrafi
choć każdemu z nas trupy wysypują się z szafy
nie chcę prawić morałów bo sam nie jestem święty
w górę szkło, wypijmy za błędy .
|
|
|
mijają doby, nie jesteś już taki młody
beztroska zamieniła się w walkę o dobrobyt
odwieczne schody, świat kłamstw i pleśni
wypij za tych co nie mogą i tych co odeszli
teoria orła i reszki, kwestia farta
życiowy sarkazm, diabeł zna się na żartach .
|
|
|
zwykły szary dzień ludzie kolorują wódką, grosze brutto, rzeczywistość mamy smutną, rób to co robisz brat, świat jest dziki, nie pozwól żeby ktokolwiek mówił, że jesteś nikim .
|
|
|
świat jest głuchy na twoje łzy i łkanie. pamiętasz dojrzewanie ? niezapomniany klimat, pierwsze balety, amfetamina i tanie wina .
|
|
|
tutaj zwykła codzienność to nie fabryka snów .
|
|
|
wirują słowa niewypowiedziane, a uznane za zaakceptowane .
|
|
|
|