|
życiorysy jak obrazy szaleńców , tu bez obrazy
biegniemy ku pokrewieństwu, znów z nimi
w ten azyl bez sensu , słów wynik
pierdol, to nie pomoże szczęściu , kminisz?
|
|
|
są takie kwiaty , których nie wolno zrywać,
są tacy ludzie dla których warto oddychać,
są takie miejsca do których warto wracać,
są granice których się nie przekracza .
|
|
|
gdy czuję dreszcze, bo widzę kwiaty
których nie zerwę, których nie zdepczę,
bo znaczą więcej niż wszystkie straty, niż moje serce .
|
|
|
są ludzie za którymi pobiegłbym w ogień,
jeśli spytasz czy mówię o Tobie to nie odpowiem .
|
|
|
głuchy pokój wokół mnie cztery puste ściany
zostałem sam z myślami, ciszą rozbudzany .
|
|
|
życie pisze te wersy, w bramach twarze młode
rzeczywistość rzuca im pod nogi kłodę
oceniani z góry, przegrani na starcie
bo te dzieci, nie wożą się z ojcem w aucie .
|
|
|
przeklęta przeszłość, zostawiła znak na ciele.
odwrócili się nawet najlepsi przyjaciele.
|
|
|
on wiedział, wiedział, że nie może się poddać.
dorosłemu życiu w końcu też musiał sprostać.
pierwsza miłość, ta chwila go łamała,
bo spotkał kobietę, która niby kochała.
|
|
|
patologia zdradziecka zawsze go prześladowała.
jego pozycja w życiu z góry, pozycja przegrana.
|
|
|
bo tutaj gdzie żyjemy,
tak łatwo wejść ale już gorzej się wydostać
bo tutaj gdzie żyjemy
ból niema końca cierpienia nowy rozdział
bo tutaj gdzie żyjemy,
musisz mieć w sobie siły żeby temu życiu sprostać .
|
|
|
bo miłość chuj warte, został z bagażem,
w jednej sekundzie okradziony z marzeń .
|
|
|
nie widział tego, co było tak blisko,
trzeba stracić by docenić domowe ognisko,
życie - boisko, samobójcze bramki,
zamknięte dziś wrota, bez dotykania klamki .
|
|
|
|