 |
zatop nas, Boże, bo jeśli tego nie zrobisz, będziemy biegać tutaj w kółko, zderzać się ze sobą, uderzać w ściany, które sami postawiliśmy, będziemy wściekle szarpać tę brudną tekturę, z której to wszystko jest zrobione, by wydusić z niej cokolwiek. niech lunie i niech pada. Boże Przenajświętszy, niech pada.
|
|
 |
szukałem słów, których jak zawsze nie było
|
|
 |
czy mogę dać ci siebie, jeżeli nie umiesz powiedzieć co czujesz kiedy oddaję ci usta?
|
|
 |
pomalowałaś usta, pocałowałem usta, wolałbym cię nie spotkać
|
|
 |
pocałowała mnie, żeby pokazać że jestem jej. skumaj to, jaki byłem zmieszany
|
|
 |
cieszę się, że jesteś. gdzieś, w tym samym co ja listopadzie. chociaż tyle mam z niego.
|
|
 |
może tęsknisz, ja też tęsknie. rozjebałeś serce mi na części pierwsze jakieś milion razy
|
|
 |
bo jak powiedzieć, że już za późno i jednocześnie za wcześnie? że nie pozwalała mi żyć, ponieważ jej nie było, a teraz mnie zabija, bo jest?
|
|
 |
Śniłeś mi się dzisiaj, było tak jak kiedyś, aż zatęskniłam i tak mnie w
dołku od tego ścisnęło, że obudziłam się w najmilszym momencie.
Wiedziałeś, że można tęsknić przez sen? Ja tęsknię.
|
|
 |
gardło nam usycha po narkotykach
|
|
 |
Czułem się niemal zawiedziony, ponieważ wyglądało na to, że kiedy stres i szaleństwo zostaną wyeliminowane z mego codziennego życia, pozostanie niewiele, na czym można by polegać.
|
|
 |
Zajmujesz przerwy w moich myślach i szczeliny w moich uczuciach
|
|
|
|