 |
tak mi smutno, tyle jest pytań, nie widzę żadnego wyjścia i jestem tak nieszczęsny i słaby, że mógłbym cały czas leżeć na kanapie i nie zauważając jakiejkolwiek różnicy mieć oczy już to otwarte, już to zamknięte.
|
|
 |
nie wiem, dlaczego ludzie mówią, że cuda się nie zdarzają, przecież ty się zdarzyłeś
|
|
 |
zrób coś dla mnie. zatęsknij za mną i dojdź do wniosku, że beze mnie jest Ci źle.
|
|
 |
jestem zmęczony, przyjacielu. tak bardzo, że najchętniej położyłbym się do łóżka i nie wstawał. przespałbym dzień, dwa, może miesiąc lub rok. może całe życie. jestem zmęczony, przyjacielu. naprawdę jestem.
|
|
 |
zrób coś. już tak nie mogę. wszystko ma kolce, powietrze ma kolce, deszcz wymierza policzki. włosy wplątały się w szprychy roweru, odchodzą razem z głową. zrób coś, zabierz mnie stąd.
|
|
 |
mamy siebie, ale nie wiem, czy mamy coś więcej
|
|
 |
nikomu nie jest dobrze o czwartej nad ranem. i niech przyjdzie piąta, o ile mamy dalej żyć
|
|
 |
czasem tak mnie to wszystko męczy, że nawet nie mam siły źle się czuć.
|
|
 |
słuchaj, elokwencja mnie twoja rozpierdala, rozpierdala mnie po prostu
|
|
 |
ja już nigdy nie nauczę się tego, aby ktoś był obecny. to już trwałe, mechaniczne uszkodzenie.
|
|
 |
zawsze byliśmy razem. nie możesz mnie teraz opuścić, kiedy umarłem i potrzebuje czułości.
|
|
|
|