 |
szczęście to ja znam, ale tylko z widzenia
|
|
 |
Czasami brakuje nam słów, chociaż tak wiele chciałoby się powiedzieć
|
|
 |
spoglądam za siebie - zakochani. Chłopak całuje dziewczynę - są szczęśliwi. Nie tęsknią, nie muszą mieć nadziei. Oni siedzą za mną. Za mną jest moje marzenie i wspomnienie. Ma kolor Twoich oczu. Nasze spotkania , pocałunki, rozmowy. Zamykam oczy, po policzku spływa kropelka tęsknoty. Chcę ją otrzeć nadzieją. Ale i ją zabrałeś.
|
|
 |
Mroźny przystanek, był wczesny poranek
Ja w słuchawkach stałem, i rozkminiałem
Jak można, czemu, i kurwa po co?
Zamordować 14-letnie dziecko nocą
Jak można zostawić noworodka w śmietniku
otulonego jedynie nadzieją, bez wyniku
Czemu paru typów, za bardzo pijanych
Odważyło się, dotknąć ciała tej panny
Po co chore plany? Więzić swą rodzinę?
Zrobić córce dziecko, być takim skurwysynem?
Jak można zwariować aż do tego stopnia
Wystrzelać całą szkołę, to zbrodnia dożywotnia / hipotonia
|
|
 |
Gwałtownie w środku nocy otwieram rozpaczliwie smutne i spuchnięte oczy, spontanicznie podnosząc się wraz z
przyśpieszającym się oddechem. Siadam na łóżku opierając się o ścianę, a swoje kolana tulę do siebie, lekko się
kołysząc, niczym opuszczone dziecko. Czuję chłód, zaczyna brakować mi powietrza, a po plecach przechodzą mi ciarki.
Z zagryzionych warg szepcze przekleństwa, krzyczę z bólu, próbując się uspokoić. Papierosy wypadają mi z trzęsących
się rąk. Nagle wszystko ustaję. Słyszę tylko mój oddech i deszcz uderzający w szyby. Czuję łzę spływającą po moim
policzku, którą szybko wycieram wmawiając sobie, że jestem silny. Stoję wpatrzony w lustro, mając nadzieję, że to
tylko lustrzane deformacje, że to nie jestem prawdziwy ja. Proszę zapewnij, że każde kłucie w klatce piersiowej ma
jakieś znaczenie, że ten cholerny ból ma sens. Powiedź, że miliony szpilek wbijanych w mięsień mego serca, nie są
karą / 38 sekund
|
|
 |
|
No dalej, niszczmy się nawzajem. Rzućmy do siebie kilka następnych, bolesnych słów. Pokłóćmy się o błahą rzecz. Idź do niej, zrób mi na złość. Ja pójdę do klubu się upić, gdzie poznam jakiegoś nowego faceta, z którym spędzę noc. Nie przyznawaj, że mnie kochasz, ja również tego nie zrobię. I trwajmy tak, dopóki nie zniszczymy się do końca.
|
|
 |
|
patrząc w Twoje oczy, boję się tego światła przenikającego przez nie, odbijającego się blasku gdzieś w źrenicach, uświadamiając mi, że z nią jesteś szczęśliwy, że teraz to dla niej bije Twe serce a w tych oczach, już nigdy więcej nie zobaczę swego odbicia. | endoftime.
|
|
 |
Spytał nieba stróż o powód mej wędrówki do niebieskich bram rzekłem chcę mieć jakiś dowód że gdy minie czas - nie będę sam
|
|
 |
|
Tak, to właśnie o Tobie. Nawet nie wiesz jak działasz na moją psychikę. Uśmiecham się na myśl o Tobie, kocham te głupoty,które mogę ci opowiadać i wiem,że nie weźmiesz za wariatkę. Dziękuję nawet za te kłótnie,które uświadamiają mi,że jesteś tak cholernie dla mnie ważny. W końcu nie o byle kim myśli się przed snem. /esperer
|
|
 |
|
nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym być teraz obok Ciebie, czuć Twój uśmiech na swych wargach, dłoń w dłoni, powolny oddech na mym kark, za każdym razem przyprawiający o dreszcze, i czuć jak trzymasz mnie przy sobie, tak cholernie mocno, jakbym była wszystkim czego potrzebujesz. | endoftime.
|
|
 |
|
wybacz, jeśli moje serce jest za duże dla Twojego świata.
|
|
 |
|
jutro podobnież jest dzień mówienia prawdy, choć nie wierzę w te powymyślane daty z doklejonymi świętami, to byłoby miło gdyby w końcu przypomniał sobie o mym istnieniu, i w końcu szczerze powiedział jak jest na serio, czy między nami nadal coś trwa, a może tego wszystkiego nigdy nie było, czy jestem już przeszłością zakopaną gdzieś na dnie serca czy wciąż liczę się ponad wszystko i wszystkich wokół. | endoftime.
|
|
|
|