 |
sześćdziesiąty piąty dzień.
|
|
 |
nie zmienisz życia, dopóki nie uporządkujesz myśli. To one ciążą i nie dają normalnie żyć.
|
|
 |
Nawet gdy wiem, że masz miliony lepszych zajęć niż myślenie o mnie, to i tak czuję Twoją obecność. Jesteś w każdym skrawku nieba, w które zerkam przepełniona tęsknotą za Tobą, w co drugim oddechu, każdej sekundzie i minucie, która bez Ciebie składa się na wieczność, jaką jest każda chwila bez Ciebie. Nigdy nie przeżyłam tylu wieczności w ciągu jednej doby bez Twojej osoby obok. To tragiczne, aczkolwiek ma w sobie tyle magii. Bo czy nie jest niesamowite to, że gdzieś daleko ma się swój powód do życia: serce, dłonie i wargi, za którymi można po prostu tęsknić? Twój dotyk jest czymś ważniejszym, niż samo czucie Twoich dłoni na mojej klatce piersiowej i spragnionych ust pieszczących moje wargi. Kolor twoich oczu - tak nadzwyczajny, aż chciało by się w nich zatracić bez chwili zamysłu. Cierpliwość do mnie, którą masz w sobie to coś niewiarygodnie ogromnego i wyjątkowego.
|
|
 |
pewnie siedzisz teraz i zastanawiasz się, jak mogłaś to zjebać. obwiniasz się, że to się rozpadło. płaczesz z bezsilności. też taka byłam, w końcu kochałam go. ale wiesz, nie dawaj mu tej satysfakcji. wstań, idź do lustra, pomaluj usta szminką i uśmiechnij się. pierdol to, on i tak wróci kiedy zobaczy, że jest dla Ciebie obojętny. wyjdź na śnieg, na środek ulicy, zacznij się śmiać. niech wszyscy widzą, że jesteś szczęśliwa. a kiedy przyjdzie, zaśmiej mu się w twarz i pokaż drzwi. bądź dziewczyną o której będą mówić jego kumple, klepiąc go w ramię 'Straciłeś ją'./ zarazjebne.
|
|
 |
nie daj życiu się, zapij smutki złe - olej smutki żale i baw się doskonale!
|
|
 |
nigdy nie przyszło mi do głowy, że nieobecność może zajmować tyle miejsca, znacznie więcej niż obecność.
|
|
 |
chyba za dużo oczekuję od miłości
|
|
 |
pierdole to jak mnie postrzegasz.
|
|
 |
I mogę tylko patrzeć jak obok śpisz i wtedy odlatuję i nie czuję już nic! :* Najlepszy mój! :*
|
|
|
|