 |
I wiesz co ci powiem? Już sobie radzę, zaczynam układać swoje życie, zaczynam coraz częściej się śmiać i coraz częściej mogę stwierdzić, że ten śmiech jest na prawdę szczery. Minęły 94 dni, 135 360 minut od naszego rozstania, a ja cię widziałam przez ten okres jedynie kilka razy, kilka razy obiło mi się o uszy to co się u ciebie dzieje, jak sobie radzisz w życiu. To był ciężki okres. Minęło wiele przepłakanych nocy, wiele smutnych dni, wiele męczących minut aż nagle zaczęłam sobie radzić, tak po prostu, zaczęłam żyć życiem, nie wspomnieniami. / charakterystycznie
|
|
 |
Nie rozumiem. Nie rozumiem ludzi, którzy oceniają człowieka po rodzinie. Po tym kto Go wychował. Czy, gdy jesteśmy w brzuchach mamy możliwość wyboru rodziny? Nie. To nie od nas zależy czy będziemy mieć cudowną rodzinę, ojca alkoholika czy samotną matkę. Nie od nas zależy czy będą nas kochać i traktować jak największy dar od losu, czy jak największego śmiecia. A pomimo to ludzie z przykładnych, reklamowych rodzin, czują się lepsi, ponad nami - tymi, którzy od dziecka wiedzieli co to znaczy cierpieć i co to prawdziwy ból. Oddalibyśmy wszystko by choć raz nie dostać w twarz, nie zostać poniżonym, za jeden wieczór, spokojny, bez nasłuchiwania kroków, bo czas na karę. A kara za co? Za życie. Oddalibyśmy wszystko za spokojne dzieciństwo i nie zniszczoną psychikę. Wy dajecie sobie prawo do osądzania nas, skreślania i poniżania. Dajecie sobie prawo by czuć się lepszym, ale to my daliśmy radę wtedy i damy jutro. Damy radę zawsze, bo życie nas tak wychowało.
|
|
 |
A dzisiaj już sama nie wiem czy cię kocham. Nie, wróć, oczywiście, że cię kocham - to bez wątpienia, ale już nie pałam do ciebie tak wielką nienawiścią, jaką darzyłam cię wcześniej. Pragnę twojego szczęścia, nawet jeśli masz go nie dzielić ze mną, tylko z nią. I nie rozrywa mi już serca kiedy cię z nią zobaczę - poczuję jedynie delikatne ukłucie w sercu. I nie myślę już o tobie w każdej minucie każdego dnia - chociaż zdarzy się i tak czasem. I nie złoszczę się na ciebie oto, jak mnie potraktowałeś - jedynie co jest mi przykro, że tak ze mną postąpiłeś. Tak, mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że czas leczy rany, bo przez te trzy miesiące było na prawdę ciężko, ale już jest lepiej, staram się przynajmniej normalnie żyć i normalnie funkcjonować. Teraz jedynie czekam na to, aż zostaniesz moim wspomnieniem, do którego nie będę wracała. / charakterystycznie
|
|
 |
Staczam się na dno i to cholernie. Grzeczna dziewczynka, którą byłam w podstawówce zniknęła. Co mnie tak zmieniło? Gimnazjum i ty. Dzisiaj? Dzisiaj liczą się dla mnie jedynie dobre imprezy w dobrym towarzystwie, dobra faza, którą daje mi zioło, fajki i alkohol. To mój dzisiejszy tryb życia, ale szczerze? podoba mi się, po chuj mam się przejmować tym pojebanym życiem, odkąd ciebie w nim nie ma. / charakterystycznie
|
|
 |
A dzisiaj? Dzisiaj jestem z siebie zajebiście dumna. Pokazałam ci, że bez ciebie też żyje mi się dobrze, a nawet lepiej. I cholernie się z tego cieszę. Nie ważne, że w środku serce łamało mi się na pół, że miałam ochotę wyć z bólu, z tęsknoty, to nie było ważne, na prawdę, to nie było ważne. / charakterystycznie
|
|
 |
Chciałabym ci kiedyś powiedzieć te wszystkie rzeczy i historie, które układałam zawsze przed snem bądź kiedy cię widziałam. Chciałabym ci przekazać kiedyś jak bardzo przez ciebie cierpiałam, jak wiele przez ciebie przepłakałam, jak wiele razy chciałam po prostu odejść, dać sobie spokój z życiem, bo się do tego nie nadawałam, jak wiele nocy przez ciebie nie przespałam, jak długo na ciebie czekałam, jak bardzo tęskniłam za każdym twoim pocałunkiem, przytuleniem, rozmową bądź zwykłym buziakiem przez telefon, jak wielu chłopakom dałam kosza z twojego powodu. I chciałabym ci przekazać jak bardzo cię kochałam, nawet po rozstaniu, jak układałeś sobie życie z inną - kochałam cię, zresztą, nie ma co się oszukiwać. Dalej cię kocham. A wtedy, kiedy bym ci to powiedziała, chciałabym żebyś przytulił mnie mocno i wyszeptał, że obiecujesz, że już nigdy więcej to się nie powtórzy, wtedy ja ci uwierzę i zaczniemy życie od nowa. Tak bardzo bym chciała. / charakterystycznie
|
|
 |
I uwielbiałam moment kiedy wstawałam do szkoły z uśmiechem na twarzy bo wiedziałam, że cię w niej zobaczę. A kiedy już cię ujrzałam z twarzy nie mógł zejść mi uśmiech, byłam szczęśliwa, napawałam się twoim widokiem. Uwielbiałam każde twoje 'siema' kierowane do mnie i każdy twój uśmiech, który był tylko dla mnie. Uwielbiałam moment kiedy jak głupia latałam po szkolnym korytarzu, żeby znów cię zobaczyć, a ty wiedząc o tym, słodko się do mnie uśmiechałeś. Tak, zdecydowanie uwielbiałam to i chciałabym, żeby to wróciło. / charakterystycznie
|
|
 |
Chciałabym już o tym wszystkim zapomnieć. Uciec od przeszłości, zamknąć ją i zacząć normalnie żyć. Ale coś w środku nie pozwala mi tego zakończyć, bo dalej tli się we mnie nadzieja. Nadzieja na to, że zmądrzejesz i zrozumiesz, że to ja cię na prawdę kocham, a nie tamta panienka. Chciałabym zacząć nowy rozdział w swoim życiu z nowym chłopakiem, którego równie mocno pokocham jak ciebie, ale na dzień dzisiejszy wszystkich facetów od siebie odsuwam i to jest najgorsze. Czemu to robię? bo ta pieprzona nadzieja nie daje mi normalnie funkcjonować. / charakterystycznie
|
|
 |
Teraz to ona codziennie widzi twoją twarz, nie ja. Teraz to do niej codziennie przyjeżdżasz, nie do mnie. Teraz to z nią się codziennie droczysz, nie ze mną. Teraz to ona rozmawia z tobą o ważnych sprawach, nie ja. Teraz to ona przytula się do ciebie, nie ja. Teraz to ona codziennie zasypia na twojej wyrzeźbionej klacie, nie ja. Teraz to ona codziennie całuje twoje piękne wargi, nie ja. Teraz to z nią cieszysz się całym tym życiem, nie ze mną. Teraz to do niej mówisz zdrobniale i czule, nie do mnie. Teraz to ją podnosisz do góry i obracasz, kiedy coś się jej uda, nie mnie. Teraz to z niej się śmiejesz, kiedy palnie jakąś głupotę, nie ze mnie. Teraz to ona zastępuje mnie i to mnie właśnie najbardziej boli. / charakterystycznie
|
|
 |
Jesteś moim schronem, bezpiecznym miejscem, do którego uciekam za każdym razem, gdy świat wali mi się na głowę.
|
|
|
|