 |
Wcale nie jestem silna. nigdy nie byłam. to tylko pozory, udawanie, które wychodzi mi idealnie. no bo popatrz, w tym jestem doskonała. wstaję do szkoły ze smutkiem na twarzy i kawałkami łez na policzkach, a wchodząc do szkoły witając się z moimi mordami momentalnie na mojej twarzy pojawia się uśmiech, a potem śmieję się wniebogłosy na cały korytarz. jestem szczęśliwa. nie mam żadnych problemów, a potem wracam do domu, otwieram drzwi i fala smutku zalewa mnie całą. nawet nie odrabiając lekcji, kładę się do łóżka i potrafię przepłakać całą noc nie usypiając w ogóle. a potem wstaję i po tak przepłakanej nocy w szkole ciągle się uśmiecham. powiedzcie, czy to nie jest prawdziwy talent? / charakterystycznie
|
|
 |
Odszedł z mojego życia cztery miesiące temu. cholera, doskonale pamiętam ten moment. tamten przeklęty dzień do dziś siedzi we mnie. pamiętam wszystko, każdy szczegół, każdą drobnostką, tak jakby to było wczoraj. chociaż bardzo bym chciała wymazać i tamten dzień i każdy inny i jego to nie mogę, nie potrafię, chociaż tak bardzo bym chciała. tak bardzo. na prawdę. pamiętam każde spotkanie, każde jego słowo skierowane do mnie, każdy uśmiech który zawsze był dla mnie, każdy gest który zawsze sprawiał że czułam się, byłam szczęścia, każdy dotyk który zawsze przyprawiał mnie o dreszcze choć minęło tyle miesięcy, szmat czasu. kiedy zapomnę? kiedy? bo nie chcę go już pamiętać. to mnie niszczy, ta pamięć, te wspomnienia. / charakterystycznie
|
|
 |
Stoję przed lustrem i sama siebie nie poznaję. tak bardzo zmieniła się w tak krótkim czasie. dziwne. jak? kiedy? gdzie? może to był moment kiedy poszłam do gimnazjum? a może to był moment kiedy poznałam jego? w zasadzie i nowa szkoła i on przyczynili się do tego. kiedyś, słaba dziewczyna, naiwna, miła dla wszystkich, nawet dla tych, którzy mieli ją w dupie. teraz silna dziewczyna, trzymająca w jeden ręce szluga, w drugiej albo alkohol albo dragi. pyskata, wulgarna, bezczelna, chamska, ironiczna, czasem nawet agresywna. Boże, czy to jestem na pewno ja? bo przepraszam, ale sama siebie nie poznaję. / charakterystycznie
|
|
 |
Każdy w swoim życiu poznał osobę, którą zapamięta na całe życie, nawet jeśli spędził z nią dzień czy dwa.
|
|
 |
lubiła niewinnie zapraszać spojrzeniami a potem bezczelnie odpychać słowami.
|
|
 |
Boli, bo kochasz. Gdyby tak nie było już dawno po kolejnej kłótni, po prostu byś odeszła.
|
|
 |
I będę tęskniła za każdą cząsteczką jego ciała, za każdym uśmiechem i spojrzeniem skierowanym do mnie.
|
|
 |
"Odnaleźć miłość i być zmuszoną z niej zrezygnować. Ale nie mam wyboru. Muszę to przetrwać, zanim zacznie boleć jeszcze bardziej."
|
|
 |
To się wydarzyło po prostu zbyt wiele razy,kiedy ludzie próbowali zobaczyć moje wnętrze.
|
|
 |
ostatkiem sił wracasz do domu. ledwo przyswajasz do świadomości miejsce w którym się znajdujesz. po długiej chwili przekręcasz klucz w drzwiach i wchodzisz. widzisz jedynie walizki. nie było cię zaledwie dwa dni.. wchodzisz do salonu, widzisz pakującego swoje rzeczy tatę. pytasz czy coś się stało, czy się pokłócili z mamą. zlewa cię jedynie odpowiedzią, że możesz z nim zamieszkać w służbowym mieszkaniu, przeciez jest duże i mogłabyś mieć własną łazienkę. w momencie trzeźwiejesz. rozumiesz, że to jeden z tych momentów, którego boisz się przez całe życie. wchodzisz na piętro, nie ma cię pół godziny po czym wracasz do ojca z walizką w dłoni. 'nie puszczę cię samego' rzucasz dając mu buziaka i dźgając w bok. / maniia
|
|
 |
stoicie twarzą w twarz. patrząc w jego oczy dostrzegasz tę głębię, która jest przepełniona uczuciami.ma w sobie to ciepłe światełko które nigdy nie gaśnie, nie gdy jesteś obok. łapie Cię za dłoń, prosi abyś nic nie mówiła bo wie, że gdy coś powiesz to zniszczysz wszystko co jest między wami. zniszczysz całe piękno. mijają kolejne minuty a Ty wpatrujesz się w Jego piękne, ciemne tęczówki i rozumiesz, że nie możesz go zostawić bo to cię zniszczy. zaczyna boleć Cię kark od zadzierania głowy w górę. odpuszczasz. wyciągasz dłoń z jego uścisku i tylko mocno przytulasz się do jego torsu szepcząc jedynie 'jestem tu, zostaję..' w momencie gdy nie działasz pod wpływem impulsu lecz tego co mówi ci serduszko dopada cię świadomość, że spadłaś w te cholerne sidła uczuć. zamrożone serce zaczyna ci odtajać. wiosna zagościła w twoim życiu pierwszy raz od siedmiu lat i stopiła cały gnieżdżący się w nim lód. / maniia
|
|
|
|