 |
Siedziała w jednym z kątów swojego ciemnego pokoju, odpalając kolejnego papierosa. Dym nikotynowy unosił się na całej powierzchni mieszkania. W lewej ręce plastikowy kubek wypełniony po brzegi tanim winem i ich wspólna fotografia, którą postanowiła spalić rzucając ją na dywan razem z zapałką. Ogień długo się tlił. Kiedy z fotografii został już tylko popiół lekko otrzepała dywan , na którym zapałka jak na złość wypaliła dziurę w kształcie serca. Bezradnie upadła na podłogę i chowając głowę w kolana zaczęła płakać. Uświadomiła sobie , że On , Jego szarmancki głos, iskierki w oczach, toksyczny zapach i zniewalający dotyk nie umarły wraz z kawałkiem spalonego papieru, kawałkiem spalonych wspomnień , które na nowo ożywiają z każdą literą Jego imienia. Nie nazwę już tego miłością. Dziś zasługuje to na miano - opętanie / nie wiem.
|
|
 |
Śniło mi się, że poszłam ze znajomymi do kawiarni, i kubek kawy kosztował mnie 330zł. I tyle z niej pamiętam, że była podwójna.
I najlepsze jest to, że po przebudzeniu z obawy sprawdziłam portfel.
|
|
 |
Tak jak kiedyś stwierdziłem.
To nie mój czas, nie mój świat, nie moje miejsce..
Ale co tam. I tak nie chciałam żyć. Nie ja siebie spłodziłam. Wychowałam czy stworzyłam.
|
|
 |
Jutro powrót do rzeczywistości. Najchętniej to nigdzie bym się nie ruszała, przespałabym cały jutrzejszy dzień. A najlepiej cały roboczy tydzień. i wstałabym dopiero w sobotę.
|
|
 |
Jestem skomplikowana. Mam głupie nawyki i jeszcze głupsze instynkty samozachowawcze.
Czasami nie dziwię się, że niektórych to przerasta.
|
|
 |
|
i kończy się ten kolejny rok, ten który miał być przełomowy. i nie mam życzeń co do następnego, nie mam takich oczekiwań jak rok temu, bo nie wierzę, że coś się zmieni tak radykalnie jak bym chciała.
|
|
 |
poranna kawa o wyszukanym smaku i już prawie czuję, że nie jesteś mi potrzebny .
|
|
|
|