 |
|
mam pistolet, dwa naboje i nas dwoje, to koniec
|
|
 |
|
gdyby wszelkie bariery pozanikały, gdyby żadne serduszka nie pękały, gdyby kary winnych spotykały, gdyby każdy był wyrozumiały
|
|
 |
|
jeszcze za mną zatęsknisz, zobaczysz
|
|
 |
|
stań się przez chwile mną a obiecuje, że się pogubisz
|
|
 |
|
jeśli kiedyś wybrać będę mógł jak to zrobić to przecież dobrze, dobrze o tym wiem chciałbym umrzeć z miłości
|
|
 |
|
to wszystko czego chcę to wszystko czego mi brak to wszystko czego ja nigdy nie będę miał
|
|
 |
|
chemiczny świat, pachnący szarością z papieru miłością
|
|
 |
|
już nie wiem sam ile można ślepo brnąć w ten twój plan
|
|
 |
|
zacząłem potrzebować tego, na co mówisz bliskość. z nadzieją w sercu, a w oczach z iskrą
|
|
 |
|
a ja jak kretyn, wierzyłem w twoje szepty i byłem gotów oddać im się bez reszty, wierz mi
|
|
 |
|
bo kiedy nie ma ciebie niewiele istnieje, wiem ze tak trzeba ale kurwa oszaleje
|
|
 |
|
wiesz, że to łamie mi sarce, ale kurwa nie chce widzieć ciebie więcej, nigdy wiecej
|
|
|
|