 |
|
to nie świat jest niszczący a natura okrutna. winowajcami chaosu i fałszu zawsze byli i będą ludzie. / tonatyle
|
|
 |
|
It's hard for me to say, I'm jealous of the way, You're happy without me.. / Labrinth - Jealous
|
|
 |
|
jestem przykładem człowieka, który w XXI wieku powinien być wymarły. a jeśli wciąż istnieje, przez swój wrażliwy charakter będzie miał zawsze pod górkę. / tonatyle
|
|
 |
|
byłam wredną dziewczyną. zostałam skrzywdzona, potem sama zaczęłam krzywdzić. nikt nie rozumiał, że jestem jedną z tych, które mocno się przywiązują i całe życie przeżywają czyjeś odejście. przyciągam podobnych ludzi, odnajduje w nich identyczne cechy. ale to już nie to samo. / tonatyle
|
|
 |
|
z upływem czasu stałam się jeszcze bardziej krucha i bezsilna. zawsze uważałam siebie za silną, ale to bardzo powszechna pomyłka. / tonatyle
|
|
 |
|
kocham tego człowieka. przeszłam z nim tak wiele, tak daleko, z miłością. a teraz widzę i czuję jedynie strach. nie chce wracać, a już na pewno nie sama. / tonatyle
|
|
 |
|
kolejny raz budzę się z płaczem i strachem. obawą przed samotnością i stratą. / tonatyle
|
|
 |
|
gdybym mogła zacząć od nowa, nigdy nie pozwoliłabym sobie na docinki i niszczące zachowania. / tonatyle
|
|
 |
|
boję się, że go tracę. martwię się, że nie kocha mnie tak, jak dawniej. czuję, jak wkrada się obojętność, choć tak bardzo staram się ją z niego wyrzucić. / tonatyle
|
|
 |
|
Nie wiesz jak to jest kiedy znajdujesz kogoś kto jest taki sam jak Ty. Identyczny. Śmiejecie się z tych samych żartów i zamieracie w tej samej sekundzie. Jedno za drugim skoczyłoby w ogień, jedno zabiłoby za drugie, bo nierozerwalny z Was duet. Myślałaś, że wiesz co to miłość dopóki nie poznałaś jego i okazuje się, że tamto nawet nie ma startu. Potem jeb, codzienność wszystko pierdoli i na początku oszukujecie się, że każdy związek wchodzi na ten etap. Na końcu nie zatrzymujesz mnie nawet kiedy widzisz mnie w drzwiach z walizką. Straciłam moje szaroniebieskie oczy, straciłam moje życie i część serca. Żegnaj./esperer
|
|
 |
|
Wiesz jak to jest. Mieszkasz z kimś. Widzisz co codziennie, z dobrym i złym humorem, przed i po wstaniu. Kiedy wracasz z pracy, ktoś tam czeka. Z ciepłym obiadem albo awanturą. Widzisz te porozrzucane rzeczy, szafki dzielone na pół, wspólna przestrzeń i przestrzeń "nie ruszaj". Łóżko było świadkiem największych uniesień i największych upadków. Zjarana tona jointów w tych czterych ścianach, zapamiętane miliony rozmów. Miało być na zawsze, miało się nie kończyć, więc kurwa, co się stało, że spakowaliśmy walizy i nic z tego nie zostało?/esperer
|
|
|
|