 |
|
są takie rzeczy na które nie mamy wpływu
|
|
 |
|
i te kalekie stworzenia nie mogące same przeżyć, ufają tylko nadziei, która ma im przynieść zmiany, wskrzesić plany, wyczekują na jeszcze niezadane rany
|
|
 |
|
to jak odbicie echa, chociaż czas zaciera ostrość,
miliony przeobrażeń, miliony metamorfoz
|
|
 |
|
coś trzymało mnie tam i więziło w swoich sieciach
tak często tłumimy strach, który nas zaślepia
|
|
 |
|
dzieci wesoło w parku za szkołą
zapaliły papierosy, wyciągnęły zioło,
chodnik zapluły brocząc butem w piachu,
siedzą na ławeczkach i słuchają rapu
|
|
 |
|
a ja doceniam wspomnienia i każde miejsce
bo każde z tych spraw warunkuje to kim jestem
|
|
 |
|
człowiek dopasowuje się do otoczenia
patrzy przez pryzmat tego, że nic się nie zmienia
|
|
 |
|
pamiętasz? czy dalej tkwisz w tym gównie?
dla Ciebie to jest cały świat, dla mnie był również
|
|
 |
|
dzieci, powybijane szyby, torby amfetaminy,
korby rozkminy, lewe interesy, stresy, nagonki,
rozjebane pociągi, biznesy, weź sobie przypomnij
|
|
 |
|
stany wmontowane w przeszłość, widzę tą obojętność
|
|
 |
|
budzisz się rano, a w źrenicach resztki wczorajszego słońca. to tęsknota ... wiesz?
|
|
 |
|
Brakuje mi ciepła Twoich rąk, które tak często nie pozwalały, by moje zmarzły.
|
|
|
|