|
weź się ogarnij wariat, wiem że to przytłacza, kobiety są jak karma, ale nie każda wraca. / voice-in-your-earpieces
|
|
|
dół? skręcasz jakiś alkohol, zapraszasz ziomków, fajne laski, w powietrzu zioło, dobra muzyka dociera do uszu, lajtowo jest i skurwysyn znika, proste / voice-in-your-earpieces
|
|
|
mimo wszystko nie pozwól, żeby czysta stała się Twoim przyjacielem. kiedy świat zacznie Ci się burzyć, choćbyś na nią wkurwiał, prosił o jakieś słowo - ni chuja, nie poklepie Cię po ramieniu wygłaszając cholerne 'stary, weź się kurwa, ogarnij, bo patrzeć nie można, jak masz taką mordę'.
/ voice-in-your-earpieces
|
|
|
pamiętasz dojrzewanie? niezapomniany klimat. pierwsze balety, amfetamina i tanie wina.
/ voice-in-your-earpieces
|
|
|
stary, zaspokajaj ją czasem, bo weekendowe noce ze mną nie wystarczają, jak widać. zaczyna już do mnie na środach pisać, man. / voice-in-your-earpieces
|
|
|
teraz patrz, jak bajeruje z Twoim chłopakiem. jak, nawet na Ciebie nie spoglądając, zakłada mi na ramiona płaszcz, splata swoje palce z moimi i wychodzi razem ze mną. / voice-in-your-earpieces
|
|
|
poznaj świat od tej gorszej strony. z mojego pola widzenia, gdzie dziewczyny 'zajęte', kochające rzekomo swoich facetów, sypiają z innymi. gdzie Ci,, którzy są Ci najbliżsi - umierają, giną w wypadkach lub zwyczajnie odchodzą, mając Cię w dupie. ogarnij to, co wciąga się tu co wieczór, co pije się na ukojenie nerwów i ilość fajek przypadających na każdy kolejny dzień, która ciągle się zwiększa, bo coraz gorzej jest. i przemyśl, kurwa, czy naprawdę chcesz tak żyć, ta takim 'lajcie', jak ja, zamiast siedzieć w spokoju, w domu przepełnionym cholerną miłością nad którąś z książek / voice-in-your-earpieces
|
|
|
tęsknisz? pierdoli mnie to równo już. / voice-in-your-earpieces
|
|
|
rozstając się ludzie myślą o tym, co było złe - o wszystkich kłótniach, sporach, sprzeczkach, zazdrościach. ja przeciwnie. brałam pod uwagę to, jak cudowny jest, jak trwa przy mnie, bezwarunkowo, o tym, jak dobrze nam było. czemu rozstanie? bo doszła, do wniosku, że dłużej tak ranić go nie mogę, nie na to zasłużył. / voice-in-your-earpieces
|
|
|
widzisz ten burdel? poszedł. gasząc fajkę w mojej popielniczce, ostatni raz pocałował moje usta i wyszła. bez słowa, z wyrazem twarzy, który jasno mówił, iż nie wróci. / voice-in-your-earpieces
|
|
|
w sumie czysta była dobrym początkiem. cała noc była dobra, wypalone fajki, rozmowy o życiu, rozkminy o tym, co się stało, z ludźmi, z nami. te oddech, ten dotyk, to wszystko - perfekcyjne. z tym, że rano nie umieliśmy spojrzeć sobie w oczy.
/ voice-in-your-earpieces
|
|
|
różnimy się tym, że Ty weekendy spędzasz nad materiałem do klasówek, a ja butelką czystej. dla Ciebie przedświąteczny klimat to przygotowywanie jedzenia z babcią, dla mnie fazy ze znajomymi w tesco, gdy owijamy kumpele w łańcuchu drąc mordę, że nakręcamy odcinek tap madl, wymiennie z pytaniem czy możemy kupić bombki na kilogramy. Ty masz wszystko, czego zapragniesz, ja wszystko subiektywnie tracę i w chuju to mam. Ty chcesz miłości, prawdziwych uczuć, czułych pocałunków, a ja chcę dobrego obciągnięcia. więc wiesz. / voice-in-your-earpieces
|
|
|
|