 |
Tak bardzo boję się, że będziesz kolejny, że znikniesz mi jednego dnia tak jak wszyscy. Są momenty, kiedy nie chcę zamykać oczu, bo gdy je otworzę Ciebie już nie będzie. Obiecaj, że choć nie możesz zmienić przeszłości, to pokażesz mi inną przyszłość./esperer
|
|
 |
- Czemu patrzysz tak na niego?
- Nie patrzę, wydaję Ci się.
- Powiedz mu to co czujesz.
- Co mam mu powiedzieć? To, że na jego widok miękną mi kolana, ciężko oddycham, mam motyle w brzuchu. Gdy tylko się do mnie odezwie, przez głowę przechodzi mi tysiące myśli, że od pewnego czasu nie mogę się na niczym skupić, nie mogę jeść, spać, myśleć! Gdy widzę jego uśmiech, mam ochotę śmiać się razem z nim, gdy tylko pośle mi to nieśmiałe spojrzenie wymiękam. To, że chcę żeby mnie pragnął tak bardzo jak jego, to że chcę żeby był ze mną gdy będę płakać. Żeby dzielnie znosił moje humorki. Żebym była tą jedyną cholerną dziewczyną, która zawróci mu w głowie, którą będzie codziennie odwiedzał, przytulał i całował tak długo, że będę go miała dość. To mam mu kurwa powiedzieć?
- Tak, to! - odparł, chłopak który równie mocno pragnął być z nią, jak ona z nim. // W.
|
|
 |
Nie podchodź za blisko, bo jeszcze będę chciała żebyś został, a ludzie przecież zawsze odchodzą./esperer
|
|
 |
Nie złość się kiedy uciekam, kiedy odwracam wzrok i mówię, że wcale mnie to nie interesuję. Nie złość się, kiedy są momenty gdy mnie nie ma, bo potrzebuję pomyśleć. Nie złość się, kiedy widzisz u mnie ten niepewny wzrok. To wszystko to nie dlatego, że mi nie zależy, że mam gdzieś albo nie potrzebuję Twojej osoby. To wszystko dlatego, że za każdym razem kiedy postanowiłam komuś zaufać, potem musiałam zbierać serce z podłogi i misternie je sklejać, a kawałki przestają do siebie pasować./esperer
|
|
 |
Każdy mówił, że jest inny, że mnie nie zrani, że od tej pory już wszystko będzie u mnie lepiej. Zapierali się, że nie odejdą jak poprzednicy. Tak, to były piękne kłamstwa, które perfekcyjnie pierdoliły moje zaufanie do facetów. Na początku wierzyłam w połowę, teraz w nic. Co jeśli przegapię tego, który mówił prawdę?/esperer
|
|
 |
Kiedyś nadejdzie ten dzień, gdy przestaniesz czuć cokolwiek. Zniknie ból, który tak bardzo uwierał na sercu, a późną nocą w oczach nie pojawią się łzy. Myśl o kolejnym nachodzącym dniu przestanie być przerażająca. Po prostu wstaniesz i dasz sobie radę. Przeżyjesz. Przetrwasz. Kiedyś w końcu się uśmiechniesz. Złapiesz czyjąś dłoń i opowiesz o tym, co udało ci się wygrać. Kiedyś będzie pięknie, a obecne czasy staną się odległym wspomnieniem. Może pokochasz kogoś innego, może zaczniesz żyć inaczej. To nie kwestia czasu, lecz stan serca z jakim cię pozostawił, odchodząc. [ yezoo ]
|
|
 |
Znowu jest jak kiedyś. Znów mam ciężką noc za sobą, boli mnie głowa i znów było kilku facetów, którzy chcieli zabrać mnie ze sobą do domu, wiesz? Ale ja nigdzie nie poszłam, siedziałam tam i czekałam na Ciebie. Patrzyłam jak inni się bawią i piłam sama drinki. Szłam przez parkiet i pociągałam za sobą głodny wzrok mężczyzn, ale to nie miało dla mnie znaczenia. Szukałam tylko Ciebie, nikt inny się nie liczył, nikogo nie zauważałam. Ale Ciebie nie było, kręciło mi się w głowie, wiesz? Znów jest źle, bo nie wiem gdzie jesteś i kurwa boli mnie głowa, a serce promieniuje cierpieniem. I proszę Cię wróć, wróć, bo ja się wykończę. Nie daję rady bez Ciebie i znów spadam na dno, a przecież dopiero się z niego wydostałam. / napisana
|
|
 |
Często krzyczę. Nie z nadmiaru uczuć, emocji tylko z nadmiaru bólu i cierpienia. Serce w jednej chwili bije tak, że sprawia wrażenie oszalałego, czuje jak wyrywa się z piersi i próbuje wyłamać moje żebra by tylko ujrzeć światło dzienne, później jednak cichnie pozorując swoje zatrzymanie. Tysiące myśli przewija się z minuty na minutę, chaotyczne i nierównomierne rozłożenie obrazów, które pojawiają się w mojej głowie. Strach momentami staje się tak silny, że nie daję rady sobie z nim poradzić. Upadam, ale to przecież normalne, prawda? Często siadam i piszę, a później uświadamiam sobie, że jestem kiepską osobą w wyrażaniu swoich emocji, może dlatego, że zbyt wiele ich skumulowałam w sobie? A może raczej dlatego, że jestem zbyt słaba by przyjmować ciężar dnia codziennego? Szafa jest przepełniona listami i zeszytami, które przesiąknięte są moim bólem, moją własną historią, moimi problemami i tylko moimi przemyśleniami. Jestem tchórzem, bo boję się powrotu do przeszłości. Boję się powtórek.
|
|
 |
Oczywiście, wiele razy chciałam o Tobie zapomnieć i zacząć nowe, odrębne życie. Próbowałam zająć głowę innymi zajęciami, a nawet innymi mężczyznami. Schowałam wszystkie nasze pamiątki. Starałam się o Tobie nie myśleć, urwałam nasz kontakt. Próbowałam Cię przekreślić, znienawidzić. Jednak nie potrafiłam. Nie umiałam wymazać Cię z życia. Chociaż bywały dni kiedy sądziłam, że Ty to przeszłość, to jednak później wracałam do punktu wyjścia. Tak naprawdę nic nie dawało mi szczęścia czy ukojenia. Spokojny sen wcale nie chciał przyjść. Ciągle na pierwszym miejscu byłeś Ty i nie potrafiłam oszukać serca, że jest inaczej. Miłość nie znika z dnia na dzień, nie przemija. Miłość trwa i nie pozwala przestać wierzyć, że jeszcze kiedyś wszystko może być dobrze. Więc ja wierzyłam i chyba nadal wierzę. / napisana
|
|
|
|