 |
Po raz kolejny udało nam się zniszczyć coś, czego nie potrafiliśmy stworzyć.
|
|
 |
Chodzi o to kim naprawdę jesteśmy, a nie kogo z nas robią.
|
|
 |
Domówka u niego. Siedziała na łóżku, z jego piwem w dłoniach. Dochodziła 3 nad ranem. Poczuła, jak piwo robi swoje. Chciała się położyć. Połowa osób już się zbierała, więc gospodarz imprezy zaczął wszystkich odprowadzać do drzwi. Przytuliła twarz do poduszki, która tak cudownie otulała ją zapachem jego perfum. Przymknęła oczy. Obudziła się gdzieś po godzinie. Poczuła pod głową coś, co na pewno nie było poduszką. Leżała na jego klatce piersiowej przykryta po uszy kołdrą.Podniosła się wolno, żeby go nie obudzić. Przeczesała palcami włosy, na wypadek gdyby jednak tak się stało.Napisała mu na kartce krótkie: PRZEPRASZAM, ŻE BEZ POŻEGNANIA. Zerknęła jeszcze na niego i zauważyła delikatny uśmiech na jego ustach, pomyślała, że pewnie coś mu się śni. W końcu wyszła kierując się do swojej dzielnicy. Poczuła wibracje telefonu. "Tak cudownie zagryzałaś wargi kreśląc tych kilka słów." Ugięły się pod nią kolana. Miała wrażenie, że jej głośno bijące serce obudzi całe miasto.
|
|
 |
a 'cześć' na ulicy będzie szczytem Twoich marzeń związanych ze mną.
|
|
 |
mówisz , że chcesz jednego powodu by zostać . Ja mogę Ci dać ich miliony .
|
|
 |
Kiedyś będzie przepięknie, kurwa przepięknie.
|
|
 |
alkohol nie sprawia, że zapominasz, on zagłusza twoją dumę i odblokowuje serce.
|
|
 |
co jest w tej wódce, że tak bardzo Ci przypomina o moim istnieniu?
|
|
 |
Za Tobą pójdę w ogień lub na koniec świata. ♥
|
|
 |
patrzyłam na niego z boku. widziałam tą maskę przylegającą do jego twarzy. ten teatr w którym występował oraz całą publikę. jego wytrenowany uśmiech, głos. obserwował mnie kątem oka z bólem w źrenicach, bo wiedział już, że nie ma odwrotu, że widzę-rany, które oszpeciły całą duszę, cierpienie, brak sensu, kumulujący się niesmak do życia.
|
|
 |
Lepiej zrobić i żałować, że się zrobiło, niż nie zrobić i też żałować.
|
|
 |
Zawsze udaję silniejszą, niż jestem w rzeczywistości. Dlatego nikt nigdy nie mógł być ze mną bliżej, tak blisko, jak powinno być wreszcie .
|
|
|
|