 |
Z reguły śnimy o tych , przez których nie możemy zasnąć./ Y
|
|
 |
Nie chciałam stać mu na drodze, do jego pragnień./ Y
|
|
 |
Na siłę we wszystkim możesz dostrzec jakiś pokręcony podtekst. Jak będziesz w tym cholernie cierpliwy to wierzę, iż każdy mój ruch odczytasz na swój sposób, na swoją taktykę gnojenia mnie. Ufam temu, iż ulepisz potężną broń przeciwko mnie i nie chybisz, strzelając całym moim rzekomym dziwkarstwem w Niego. Nie pomylisz kierunku, lecz nie trafisz. Uderzysz w tą nieprzerwaną osłonę. Znasz to...? Uhm, to poznaj. Zaufanie.
|
|
 |
|
Pomyśl, powinieneś tu być, spodobałam Ci się taka naćpana z depresją i cholera naprawdę mnie polubiłeś, taką zgorzkniałą, ciągle narzekającą, umierającą co chwilę, naprawdę, kurwa naprawdę mnie lubisz, więc wróć, olej ją, dla mnie, dla nas, kurwa, oszaleje tu bez Ciebie, nie chcę czekać 3 miesięcy, chcę Cię teraz, znajdujesz we mnie uczucia o których nic nie wiedziałam, wracaj, mogę Cię pokochać, proszę.
|
|
 |
mimo wszystko warto wierzyć, że to, co najpiękniejsze dopiero przed nami../ Y
|
|
 |
A kiedy ona cię kochać przestanie, zobaczysz noc w środku dnia,
czarne niebo zamiast gwiazd, zobaczysz wszystko to samo, co ja./ Y
|
|
 |
Może i lubie klnąć, ale nigdy bym nie powiedziała na mame " moja stara "/ Y
|
|
 |
Kto nigdy nie zwariował z miłości , ten nie wie jak naprawdę smakuje życie ../ Y
|
|
 |
Najtrudniejsze obietnice to te, dane sobie samemu./ Y
|
|
 |
I patrząc na ciebie przypomniałam sobie, jak bardzo kiedyś potrafiłam kochać.
Jak wspaniale się wtedy czułam i jak miłość była dla mnie wszystkim.
/ Y
|
|
 |
Mijamy się , nawet nie patrzymy sobie w oczy, nie mamy na to odwagi./ Y
|
|
 |
Wakacje i tamto wyjście na piwo - nie wiem, nie mam pojęcia czemu. Zapewne stanowiłam jedną z ostatnich alternatyw i ogółem to często zdarzało Mu się uśmiechać, kiedy ze mną pisał, więc czemu nie, czemu nie jeden wieczór. Jeden wieczór przez który nie odpisywał swojej kobiecie, a ja zapominałam o tym co akurat wykładało moje serce, ignorując również własną skrzynkę odbiorczą. Niskoprocentowy trunek, rap w głośnikach i rozmowy. Z początku naprawdę przystępne, niezobowiązujące, lecz z każdymi kolejnymi złączonymi spojrzeniami tony uległy zmianie, treść nabrała innego biegu. I zaczęliśmy wspominać, i znów zabrał mi serce... nie, teraz to ja znów zrzucam na Niego winę. Ja dobrowolnie je oddałam, wydając ciche odgłosy bransoletką.
|
|
|
|