 |
Robię się blady jak proszek na szklanych klonach. Potem z obawy wciągam nosem cały towar.
|
|
 |
Pośród setek ślicznych oczów, twoje wciąż są pijane. Wieczorem, nad ranem tylko przez to nie mam dosyć kiedy z kolejnym planem większy wiatr wieje w oczy.
|
|
 |
Minął już rok, potem drugi i kolejny a mój głos nadal drży na myśl choćby pogawędki. Gubię się w kwestii, której nie powinienem i rozpadam na części próbując pozbierać siebie.
|
|
 |
poznać daj mi milion imion i barw, wyobrażam sobie białe róże, czerwień ust i uczuć żar to pomnażam razy smutek gorycz nostalgię i żal, wynik? : katar, kaszel, bóle
|
|
 |
nie pytam ich "jak leci?" wiem że lecą śmiało w chuja, pierdolę je, nie obchodzą mnie, mam swój na życie patent
|
|
 |
ja lecę na grubo z rapem, nie wódą, wszystkim tym sukom gram na uczuciach
|
|
 |
ona czuje się bezpiecznie, jakbym ją zamknął w sejfie. bo choć kończy się powietrze, cieszy się, że jestem tu. wie, że w niej jestem i wie, że w niej będę, bo zrobiłem dla niej więcej niż niejeden chuj
|
|
 |
liczą się czyny nie chęci, w naszym przypadku słowa to czyny, jedyny wyjątek to gdy po melanżu obiecuję, że jeszcze się zobaczymy
|
|
 |
Pierdolony mami synek. /ASs
|
|
 |
Twój umysł i ciało wciąż emocji ma za mało, więc idziesz, chociaż obiecywałeś, że już nigdy nie będziesz brał tego kurestwa przez czyjeś igły.
|
|
 |
Dziś możesz stracić wszystko, jutro odzyskać. Chodź ze mną nie masz nic do stracenia, ale musisz wiedzieć ze to grząska ziemia. Tutaj nikt nie zlituje się nad twoją osobą. Musisz być pewny ze chcesz iść tą drogą.
|
|
 |
Co dzień gram o swe życie z diabłem w black jack'a. Czas ucieka życie to chwila. Mija, szybciej niż fałszywa przyjaźń. Gdy los sprzyja wtedy spoko. Gdy nie sprzyja, musisz iść tylko dokąd. Nie ma odpowiedzi na niektóre z pytań.
|
|
|
|