|
"Przyznaj się, czasami chciałabyś, żeby pozwolili Ci być słabą. Żeby ktoś po prostu Cię przytulił, ukołysał jak małe dziecko i nie oczekiwał lepszego charakteru, lepszych ocen, szczuplejszego ciała i szczerszego uśmiechu. Pozwoliłby Ci się wypłakać i przez tą jedną chwilę mogłabyś się rozpaść w czyichś ramionach. Potem wstaniesz taka jak zawsze, ale każdy z nas potrzebuję takiego momentu. Kompletnego upadku, całkowitej akceptacji otoczenia i wtedy, kiedy już jest najbardziej żałosnym człowiekiem jakiego znasz, on odbija się od dna i znowu jest silny. Czasami pozwól komuś umrzeć na Twoich rękach."/ juleszka
|
|
|
Podobno ludzie się nie zmieniają tylko ich zachowanie przestaje odpowiadać innym... Tylko co, jeśli sama zauważasz, ze się zmieniłaś. Twoje zachowanie nie odpowiada samej sobie? Co wtedy? Zmieniłaś się? Czy po prostu nie akceptujesz samej siebie? A może nie dostrzegasz czegoś co było w tobie juz od dawna tylko po pewnych wydarzeniach się odezwało... Obudziło, wstało ze snu zimowego? A może po prostu naprawdę się zmieniłaś tylko nie każdemu jesteś w stanie to wszystko co sie w tobie zmieniło pokazać? A moze jesteś po prostu.... Może sama nie wiesz kim jesteś....
|
|
|
Siedziała w mieszkaniu pod swoimi drzwiami. Nie mogło uwierzyć w to co się stało... Tyle razy obiecywał i zapewniał, że ją kocha, że nigdy nie zostawi, że nie zdradzi.... O tak kolejny raz dzwoni, nagrywa się na pocztę głosową.... Miała tego dosć.... Wyłączyła telefon. Pukanie do drzwi i jego głos: "Otwórz skarbie. Wiem, ze tam jesteś". Wstała i otworzyła drzwi. "Masz rację. Jestem. Zabierz swoje rzeczy stąd. Nie chce mi się z tobą rozmawiać". "Ale.... Pozwól mi wytłumaczyć". "Nie ma co tłumaczyć. Widziałam to, co widziałam. I nie zamierzam dawać ci jakiejkolwiek szansy. Zabiesz swoje rzeczy albo sama się ich pozbędę." Zabrał swoje rzeczy. Tamtego dnia zabrał się cały z jej życia i już nie wrócił... Widuje go czasem na mieście, za każdym razem z inna panną... Nie żałuje, że z nim była... Żałuje, że pozwoliła mu się do siebie tak zbliżyć i być ze sobą...
|
|
|
Mówisz mi tyle czułych słów.... A ja? Ja nie potrafię ci powiedzieć nawet że mi na tobie zależy, że jesteś dla mnie ważny.... Boję się tych słów.... Przez długi czas wypowiadane te słowa z moich ust nie były odbierane tak, jak powinny... Były rzucone w eter i nikt ich nie był w stanie złapać... A teraz boję się powiedzieć tego co czuję, bo nie chce zznów mówić tego w pustkę... Boję się twojej reakcji....
|
|
|
Wiesz myślę czasem o tym jak mogło być z nami, gdybym na poczatku nie pozwoliła ci na tak wiele..... Gdybyś od początku szanował mnie i liczył się z moim zdaniem..... ale za chwilę sobie uświadamiam ze to nierealne, bo przecież ty taki byłeś zawsze i się nigdy nie zmienisz.... Myślę też o tym, czy kobieta, z którą będziesz.... Ta kolejna po mnie będzie miała lepiej ode mnie.... Czy po prostu doświadczenie ze mną nauczyło cię czegokolwiek.... I wiesz co? Myślę, ze to nierealne.... Nie potrafisz przyjąć krytyki i zawsze musisz mieć rację.... Możesz się wypierać ale masz charakter osoby, której tak bardzo nienawidzisz....
|
|
|
Chciałabym wpadać do mieszkania Twojego kumpla i podpitego zabierać Cię do domu słysząc, że pojawiła się Twoja Superwoman. I tego zarzekania, że jestem kobietą Twojego życia, a koledzy będą potwierdzać Twojego farta. Chcę zadzwonić do Ciebie i kazać wyjść przed dom, bo czekam w aucie i zabieram Cię na przejażdżkę nową furą. Marzę o tym, by siedzieć razem z Tobą wśród kolegów i napierdalać z Nimi w Fifę, jednocześnie paląc i popijając Desperadosy. Chcę Twojego pełnego gniewu spojrzenia wymawiającego "kobieto, kurwa, przestań już pić", a zarazem wyrazu kurewskiej pewności, przekonania, że jestem Twoja. Chcę wieczorów w łóżku i leżenia na Twojej klacie. Jęcz mi do ucha i wbijaj paznokcie w ciało. Drap mnie i szarp za włosy, pragnij. Idź ze mną na miasto i pewnie trzymaj za rękę. Jadaj ze mną, śpij też. Za miesiąc, pół roku, rok - szepnij, że kochasz. Złap za rękę i powiedz, że beze mnie nie pójdziesz nigdzie, bo nie masz dokąd. Swoje miejsce na Ziemi zbuduj przy mnie, chodź ze mną/dzekson
|
|
|
Kiedy tańczę na trzeźwo ty patrzysz na mnie nie wierzysz własnym oczom i nie pozwalasz mi upaść kiedy tak się zakręcę że nie wiem co gdzie się znajduje..... Łapiesz mnie i przyttulasz kiedy uciekam i śmieję się jak histeryczka.... CHodzisz za mną, kiedy wymyślam najdziwniejsze rzeczy i właże na wysokie górki czy na wiatrak... Smmiejesz się z moich głupich żartów i kiedy pukam i prosze żeby mi otwarli... Ci którzy nie istnieją..... Nie wyśmiewasz moich fobiii i nie uciekasz ze względu na moje przekonania.... Jesteś cierpliwy..... A ja? Mimo moich dziwactw i głupot nie boisz sie mnie.....
|
|
|
Kiedy spotkamy sie na ulicy nie wołaj mnie.... Pozwól mi odejść.... Przejść w spokoju i ciszy... Pozwól ze Cię nie zauważę.....Nie jestem gotowa na rozmowy.... Nie chce wspominać wspólnych dni..... Nie chce się kłócic.... Zrozum że to koniec i ze już do ciebie nie wrócę..... Czas najwyższy abyś dorosnął i przestał mnie obwiniać za całe zło..... Za wszytsko co sie wydarzyło..... Nie zalezy mi na twojej opini i osoby, które bedą chciały i będą zasługiwały będą znały cała prawdę i się ode mnie ni odwrócą.... Za to ci jestemm wdzięczna.... Ze poznałam ich... Tych wspaniałych ludzi, którzy trwają przy mnie i się o mnie troszczą..... Nigdy od ciebie nie otrzymałam takkiego ciepła, jak od osób, które przy mnie trwają..... Dlatego ozwól mi odejśc i nie każ wspominać...
|
|
|
I:Pozwoliłeś jej odejśc tyle razy i kiedy już nie miała siły zrozumiałes co sraciłeś??? Pozwól jej teraz żyć własnym życiem.... To nie był Wasz czas..... Pomyśl ile dobrego oboje zrobiliście dla siebie nawzajem.... Ona nie ma ci niczego za złe.... wszystko ci wybaczyła... Tylko nadal boli ją twójj brak zaufania do niej, kiedy byliście razem.... Każdy twój osąd, na który nie zasłużyła.... Każda kłótnia..... I ten jeden cholerny dzirń, któy zaważył nad wszystkim, który tak bardzo ją zmienił.... Ten dzień, w którym nie mogłeś sobie odpuściić popisów i ją wkurzałeś.... A ona tak bardzo potrzebowała wsparcia.... A ty miałes ją głęboko w dupie i zgrywałeś wazniaka.... To ten dzień, kiedy nic się dla niej nie liczyło i była gotowa schlać się najbardziej na świecie, bo straciła najwazniejszą osobę w swoim życiu..... Wybaczyła ci ale nigdy tego nie zapomni.... Jak zamiast ją przytulić wsierac i się nią zając wolałeś podac jej w ten najstraszniejszy dzień w jej zyciu dać jej tą cholerna tabletkę
|
|
|
II: ...tabletkę która nic nie pomogła tylko ją otępiła i ogłupiła..... Nawet dziś po tym czasie jej nie rozumiesz.... A widzisz, kiedy ty ją miałeś w dupie, wokół niej były osoby, które się o nią troszczyły.... Przyjaciółka której nienawidziłeś i nie potrafiłeś zaakceptować a którą przez ciebie zostawiła..... Twoi kumple, którzy rozumieli więcej niż ty i na których mogła liczy ć bardziej niż na ciebie..... A ona się zamknęła w sobie..... Nawet teraz, kiedy to pisze i wspomina tamten dzień to płacze bo boi się tej samotności, w którą wpadła po smierci ukochanej cioci..... Samotności, w której musiała się zamknąć i schowac przez ciebie.... Bo to ty ją odciąłeś od znajomych a sam olałeś.....
|
|
|
|