|
Konkretna wyjebka, śmiech . Kwestia obrony .
|
|
|
Jak ich opisywali ? On, zawsze opanowany i gotów bronić tych których kocha. Idealnie wypracowana sylwetka oraz pasje które stawiał ponad wszystko. A ona? zawsze roześmiana i roztargniona optymistka żyjąca chwilą. Codziennie wpatrzeni w siebie, coraz bardziej spragnieni uczuć. Tak ich opisywali do czasu. Do czasu w którym idylliczny obrazek pękł i już nigdy nie został złożony w całość.
|
|
|
nie analizuj, ciesz się, że jest jak jest.
|
|
|
nie wiem czego chcę. chwila. COFNIJ COFNIJ COFNIJ. chcę Ciebie.
|
|
|
czasami wiesz lepiej jest się tak całkowicie od niego odizolować. skasować numer, archiwum rozmów, spalić zdjęcia, zakopać wszystkiego jego rzeczy. ładniej zapomnieć, gdy w zasięgu wzroku nie widzisz rzeczy, które Ci o nim przypominają.
|
|
|
skoro tak Ci się z nią dobrze rozmawia, miło spędzacie wspólny czas, słodko razem wyglądacie to się kurde za nią bierz, a nie będziesz mnie wkurwiać takimi tekstami jaka to ona jest cudowna
|
|
|
- ał. złamiesz mi zaraz nogę. -lepiej żebym Ci złamała nogę niż serce
|
|
|
chcę zasnąć i się nie obudzić, odciąć od życia by zacząć żyć, pierdolony paradoks, a jedyny sens? to kolejna kropla krwi spływająca wzłuż nadgarstka, to kolejna kreska na blacie. złudne szczęście, na moment ratuje martwe serce, żyjesz będąc martwym, to nie iluzja, a marna rzeczywistość, to realia niszczące codzienność, w której to co masz teraz, to co Twoje, nie ma już znaczenia. / endoftime.
|
|
|
pomimo wszystko, wciąż godzinami potrafię wpatrywać się w kolor Jego tęczówek, w Jego uśmiech i te dwa dołeczki w policzkach, które zawsze tak uwielbiałam. potrafię śmiać się ledwo łapiąc oddech i nie przestawać się uśmiechać, słodko marszczyć czoło fochając się, tylko po to by znów mnie przytulił. piszczeć na środku ulicy, albo w centrum handlowym, byle narobić Mu wstydu, a w MC'Donaldzie przy wszystkich walczyć o ostatnią frytkę, o ostatni łyk coca-coli. kiedy jest zajęty, co chwilę przeszkadzać i zaczepiać, ostatecznie na koniec lądować na łóżku, i być za karę przez Niego zgniatana. bezustannie zrzucać Go na podłogę, kopać, wyzywać i droczyć się o wszystko, jak małe dziecko, wciąż potrafię, wciąż będąc przy Nim. / endoftme.
|
|
|
Czasami jeszcze leżąc wieczorem, analizuję każdy twój gest, słowo wracając do przeszłości. Wciąż należysz do mnie, istniejesz, twoje ramiona nadal są ciepłe,nadal mnie obejmują. Nie chcę myśleć jak jest teraz. Wolę wracać tam gdzie jesteś blisko mnie. Dziś mam ochotę zadzwonić do ciebie prosząc o jedno krótkie spotkanie i przytulić się zapominając jak jest teraz. Przecież odszedłeś . Ja też powinnam odejść, ale kurwa nie potrafię.
|
|
|
zero starań by zacząć wszystko na nowo, by odbudować to co zburzone. złączyć dwa końce nitki, choć tak nieidealnie, to połączyć je w całość, i znów starać się, o każde z uderzeń serca drugiej osoby, znów kochać. / endoftime.
|
|
|
|