 |
Więc bądź bo nie różnie się od Ciebie
też potrzebuje kogoś jak Ty, w potrzebie. / Jopel / Komar
|
|
 |
Pisze do Ciebie list prosto z samego piekła,
wiem nie odpiszesz mi choć nie boisz się odebrać / Jopel
|
|
 |
Mogę robić wszystko. Rozebrać się, nie czując zażenowania, kochać się na podłodze w kuchni czy na sianie, które poodciska się na ciele. Całować się bezwstydnie na środku ulicy. Pozwolić, by bezceremonialnie trzymał dłonie na każdych partiach mojego ciała i śmiać się na widok min przechodniów. Mogę wszystko i wszędzie, lecz wyłącznie z Nim.
|
|
 |
Ja, przypominając sobie większość Jego akcji, z solidarności względem innych kobiet powinnam to skończyć, zmiażdżyć Mu serce. On, znając gości, którzy mają do mnie masę "ale" i z chęcią wygłoszą opinie na mój temat, oraz wiedząc, że przeważnie to prawda, choć przerysowana raną w piersi - powinien mnie zostawić. Kolejny raz robimy coś na przekór, łamiąc następne moralne zasady i wierząc, że możemy wszystko.
|
|
 |
"wciąż czekamy na coś, wciąż nie mamy za co nabyć tych marzeń."
|
|
 |
“trwasz w beznadziejnie dziwnym uczuciu, jakbyś umierała za życia.”
|
|
 |
“toczę walkę w świecie gdzie nic normalne nie jest.”
|
|
 |
“czasem ciężko jest odróżnić miłość od pożądania, tęsknotę od zwykłego przyzwyczajenia.”
|
|
 |
“otwieram butelkę i puszczam stare klasyki, coś mi przypomina o nim i o tym, jak zostałam z niczym.”
|
|
 |
'tylko do siebie możesz mieć pretensje.
twój wybór, twój ból. ponosisz konsekwencje.
teraz stoisz po środku niczego, sam!'
|
|
 |
Największym błędem jaki popełniam jest chyba to, że istnieje. Nie robię za wiele poza tym - jestem, dużo mówię, często samych głupot, latam za piłką na zastępstwach wraz z chłopakami, śmieję się, często zamiast ogarniać przypały na przerwach zanurzam się w książce. Nic nadzwyczajnego, więc czemu przy tak wielu czynnościach, słyszę chrupot łamanego serca? Dlaczego ruch mojej ręki, skręt głowy, uśmiech musi mieć następstwo w ranieniu? Bo jestem i nieważne, że to nie ja ustalam ten porządek, nie ja decyduję o tym, co serca innych sobie uroiły. Nie, to po prostu moja wina i nikt tego nie podważa.
|
|
 |
Całuje Twoją szyję, a Ty nie pamiętasz już definicji słów: opór, odmowa, walka. Nie masz siły walczyć, nie potrafisz mu się przeciwstawić. Twoje serce upada. Staczasz się z lawiną swoich uczuć. Wbijasz mu paznokcie w kark, a on zaciska wargi na Twojej skórze, zasysając lekko. Łzy płyną Ci po policzkach. To te endorfiny, bo znów jest przy Tobie. Nie ogarniasz niczego, tak bardzo chcesz by to było prawdziwe, by Cię kochał.
|
|
|
|