 |
Wymieniasz mi Jego mankamenty, tak jakbym w ogóle miała jakieś prawo mieć wyrzuty za to, co było, tym bardziej, że moje zachowanie nie odstawało na zbyt dużą skalę. Przedstawiasz mi zaciekle, o dziwo nie na piśmie, szereg Jego wad. Mówisz mi, jaki to nieidealny jest, jak wiele brakuje Mu do człowieka jaki marzy się Tobie, a ja uśmiecham się ironicznie - dobrze, kochanie, bo to dla mnie ma być najlepszy, nie dla Ciebie.
|
|
 |
Trzy miesiące temu? "I znów słyszę jego imię z Twoich ust, popierdoliło Cię", "rób co chcesz, ale wiesz jak to się skończy", "Twoja sprawa, lecz zobaczysz, będziesz cierpieć". Wszyscy, którzy wątpili w Niego, we mnie, w nas, w tą więź, w te uczucia - z wiernością wśród priorytetów, którą stawialiście pod największym znakiem zapytania, pierdolcie się.
|
|
 |
chcę Ci dać co najlepszego mam w sobie, nie wiem dlaczego to robię, pewnie dlatego, że to wciąż siedzi w mojej głowie.
|
|
 |
Dziękuję Bogu za tych wszystkich, na których można liczyć
|
|
 |
ciężko tak żyć, gdy najbliźsi Cię opuszczą lub gdy ich o coś poprosisz oni tylko głowę spuszczą. / PTK
|
|
 |
gdybym miał dwa życia, oba oddałbym Tobie.
|
|
 |
A to, co było takie nie tak i co zmieniło się teraz, wpływając zarazem na całe moje życie, jest w pewnym stopniu dowodem na to jak kurewsko ważny dla mnie jest.
|
|
 |
Wkurza i śmieje się, i jest tak dziwnie zazdrosny, i puszcza moją dłoń, by chwilę potem znów robić miejsce na moją w swojej kieszeni. Zadaje głupkowate pytania, czy aby na pewno nie chcę siedzieć na innych kolanach, po czym muska moje wargi. Żegna się ze mną całusem i już ma odchodzić, wraca, łącząc nasze usta na kolejne kilka minut, a potem przyciąga mnie do siebie bardziej, szczelnie obejmuje rękoma. Kilka swobodnych muśnięć, zaciska swoją dłoń na mojej i pada to cholerne "kocham Cię", i wymiękam.
|
|
 |
czasem życie się sypie i nie możesz nic poradzić, kiedy wszystko co kochałeś nagle zaczyna Cię ranić. / Nie dla wszystkich
|
|
 |
podnoszą sie nie wszyscy, a raczej Ci nieliczni. / Nie dla wszystkich
|
|
 |
rzuciłem wszystko na stół, w grze o marzenia, jestem szaleńcem, w którym jeszcze tli się nadzieja. / Zeus
|
|
 |
czemu lubię przytknąć do skroni swoje palce imitując ich kształtem kształt broni ? / Zeus
|
|
|
|