|
Potrzebuję być doceniana, nawet na błahostki, bo przez większość czasu myślę, że jestem nic nie warta
|
|
|
Miłość najpierw objawia się w postaci motylków, a potem przypomina nowotwór serca z przerzutami na wątrobę..
|
|
|
Kiedy spotkałam Cię po raz pierwszy, nawet przez chwilę nie pomyślałam, że będziesz dla mnie tak cholernie ważny. Patrząc na Ciebie nie wiedziałam, że to Twoją twarz będę widzieć, gdy zamknę oczy. Że każda chwila spędzona z Tobą będzie należała do najlepszych chwil spędzonych w moim życiu. A rozmawiając z Tobą, nie wiedziałam, że Twój głos będzie moim ulubionym dźwiękiem.
|
|
|
'Jesteś takim typem faceta, że kobieta ma ochotę rozerwać Ci koszulę i patrzeć jak wraz z guzikami pryskają zahamowania.'
|
|
|
'Budzi mnie Twój głos , lecz nie widzę Twoich ust . Czuję Twoją woń , cho nie widzę Ciebie tu .'
|
|
|
Uwielbiam budzić się, słysząc Twój głos ;)
|
|
|
Z Zamkniętymi oczami szukam wspomnienia, które pozwoli mi się uśmiechnąć
|
|
|
Obudzić się o piątej rano i zgłosić nieprzygotowanie do życia, po czym przespać resztę dnia
|
|
|
Pytają mnie jak żyć, chociaż sama gubię się pomiędzy każdym kolejnym oddechem. Myślą, że jestem silna, ale tak naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego jak wiele razy pękałam i zalewałam się bólem. Chyba stworzyłam w sobie jakiś mur, który sprawia, że ludzie postrzegają mnie w zupełnie inny sposób. To gra pozorów, zakładana maska. I chociaż nigdy nie chciałam udawać kogoś kim nie jestem, to teraz nie potrafię żyć w inny sposób. Nie chcę aby ktokolwiek oglądał moje słabości, już wystarczy, że spoglądając w moje oczy możesz zobaczyć zadziwiająco dużo smutku. Tylko nad tym nie mam kontroli, w każdej innej sytuacji robię dobrą minę do złej gry. Wiele osób pewnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że tak naprawdę mnie nie zna, że nigdy się nie dowie co faktycznie tkwi na dnie mojej duszy. I tak chyba jest lepiej, ja nie potrzebuję wymuszonej litości
|
|
|
kiedyś stawiałam problemy innych na pierwszym miejscu, swoje odrzucałam w kąt. Chciałam pomóc tym, którzy potrzebowali bliskości drugiej osoby. Mogłam wysłuchać każdego, powiedzieć coś więcej od "będzie dobrze". Umiałam pomagać i nie chciałam niczego w zamian. Jednak z czasem coś się zmieniło. Nadal chcę zrobić coś, by na twarzy innej osoby pojawił się szczery uśmiech, ale nie wiem już jak to zrobić. Nadal słucham, ale nie wiem co powiedzieć. Nadal jestem przy nich, ale nie tak samo jak kiedyś. Cały czas mam swój smutek w sobie i nie potrafię jak kiedyś zamknąć go w skrzynce, nie wypuszczać. Nie umiem powstrzymać łez i sama nie wiem co mi jest. Chciałabym tylko, by ktoś teraz był przy mnie, przytulił i o nic nie pytał. Po prostu był i nie pozwolił zrobić głupstwa, bo ostatnio moje myśli słuchają nie tych głosów co trzeba, znów namawiają do złego. I mam swojego anioła, który nade mną czuwa, lecz gdy na chwilę spuszcza mnie z oka, świat znowu zaczyna wirować
|
|
|
Leżę skulona na łóżku, nie mogę zasnąć, słucham muzyki mając nadzieję, że głos z słuchawek przyniesie mi spokój, którego od dawna brakuje moim oczom, bo w ostatnim czasie za dużo płaczą. Czuję się okropnie, jest mi smutno i nie wiem co ze sobą zrobić. A przecież powinnam być szczęśliwa, powinnam skakać z radości, płakać ze śmiechu, spróbować dotknąć gwiazd . W końcu mam jego i powinien nosić moja definicje szczęścia. Jednak zamiast tego wszystkiego płaczę z bólu, mam ochotę skoczyć w wysokiego budynku. Mam dość, tak bardzo mam dość. Chcę odzyskać to utracone szczęście które lubiło moje towarzystwo, chcę odzyskać dawną siebie. Nie chcę dłużej beczynnie leżeć na łóżku i czuć jak ulatuje ze mnie życie, jak świat wiruje wokół mnie. Nie chcę stać z boku, chcę wirować razem z nim
|
|
|
Zastanawiasz się co sprawia, że świat zadaję ci tyle bólu, dlaczego uśmiech tak nagle znikł Ci z twarzy, przecież było już dobrze. Śmiałaś się, bo miałaś na to ochotę, nie dlatego, że ludzie od ciebie tego wymagali. Zaczynałaś widzieć tu sens, znalazłaś swoje miejsce przy nim, ale smutek i tak powrócił. Patrzysz na niego, siedzącego koło Ciebie i zastanawiasz się, dlaczego jest szczęśliwy. I próbujesz odnaleźć w sobie tę radość, wykrzywiasz usta do góry, wyglądasz już lepiej, ale po chwili uśmiech znika, bo nie masz na to sił, nie masz sił na nic. Przyznaj się, nie radzisz sobie, chociaż powtarzasz sobie i jemu, że tak jest. Próbujesz wmówić sobie coś, żeby poczuć się lepiej. I czasem masz dobre dni, a czasem złe. A dzisiaj masz ten zły, bo na nic nie masz ochoty, nie chcesz z nikim rozmawiać, nie wiesz co masz powiedzieć. Jedyne na co chcesz to wskoczyć do rzeki przed Tobą, bo życie Cię męczy, choć masz dopiero 21 lat.
|
|
|
|