 |
|
potrzebuję miłości i uczuć prawdziwych, ale wolę nic nie mieć niż mieć coś na niby.
|
|
 |
|
Być takim małym dzieckiem, które więcej czasu spędza na dworze, niż w domu. Biegać każdego dnia z patykami i udawać, że jest się najlepszym na świecie mistrzem. Dostawać dwa złote od ciotki i wujka, a potem siedzieć na puchatym dywanie i myśleć, że za te pieniążki można wykupić wszystkie lody i żelki w pobliskim sklepie spożywczym. Każdego dnia mieć na koncie kilka wypadków, z których i tak wyszło się bez najmniejszego uszczerbku na zdrowiu, latać z poobdzieranymi kolanami i łokciami. Uciekać mamie, która będzie chciała nas zaciągać do łazienki żeby wymyć te czarne ręce i stópki. Mieć do wszystkiego zawsze siły i energię i cieszyć się na wieść, że za dwa tygodnie pójdzie się do zerówki. Kochać świat tym maleńkim serduszkiem i nie mieć na nim ani jednej blizny po ranie szarpanej od drugiego człowieka
|
|
 |
|
Nie lubię jak ktoś kłamie, jak nie dotrzymuje słowa, jak zawodzi. Nie lubię, jak się zaczynam pozytywnie nastawiać po to, by za chwilę stwierdzić, że każda historia kończy się tak samo.
|
|
 |
|
Pytasz mnie czy warto. Ja odpowiem Ci, że zawsze, bo jeśli cholernie Ci na czymś zależy, uprzesz się i zaprzesz samego siebie, stawisz czoło swoim słabościom i przeciwnościom losu, to możesz wszystko, a nawet więcej.
|
|
 |
|
Tęsknie za Tobą . Za Twoim zapachem . Za głębią Twoich cudownie zielonych oczu . Za Twoim dotykiem , wywołującym ciarki na całym moim ciele . Za Twoim cudownym uśmiechem . Za dźwiękiem Twojego głosu . Za ciepłem Twojego ciała . Za ramionami wywołującym to cholerne poczucie bezpieczeństwa
|
|
 |
|
niby wiesz o mnie wszystko, a tak naprawdę nie wiesz nic . mogę zaskoczyć cię każdym moim słowem, gestem . mogę spowodować, że zapłaczesz . mogę spowodować, że mnie znienawidzisz . mogę, ale nie chcę .
|
|
 |
|
od kiedy Go poznałam, nie ma chwili, żebym o Nim nie myślała. Wstaję rano a na wyświetlaczu widzę jego twarz do której momentalnie się uśmiecham. Nie wyobrażam sobie już normalnego funkcjonowania, bez Jego obecności w moim życiu. Jest mi potrzebny, jest cholernie ważny i przewrócił moje życie do góry nogami.
|
|
 |
|
Gdy będę chciał coś obiecać to mnie pieprznij w twarz, to mniejszy ból niż oglądać jej policzki we łzach
|
|
 |
|
Chcę Cię widzieć, uśmiechać się do Ciebie, chwytać za rękę, przytulać. Chcę dotykać Twojego policzka, całować Cię, rozmawiać z Tobą, droczyć się z Tobą. Chcę bić się poduszkami, leżeć obok Ciebie, zasypiać i budzić się w Twoich ramionach. Chcę nosić Twoje bluzy, śmiać się z Tobą, kłócić się kto kogo bardziej kocha. Chcę, abyś wytarł z mojego policzka zbłąkaną łzę, zrobił kakałko, mówił że jestem Twoja. Chcę dzielić się z Tobą żelkami, razem śpiewać, tańczyć w deszczu, oglądać gwiazdy, myśleć, chodzić z Tobą do kina, rzucać się śnieżkami. CHCĘ, ŻEBYŚ BYŁ OBOK, TAK PO PROSTU
|
|
 |
|
Kochać jest łatwo. To, można powiedzieć, jak z samochodem: wystarczy włączyć silnik, dodać gazu i wyznaczyć sobie cel podróży. Ale być kochaną to tak jak przejażdżka z kimś innym, jego samochodem. Nawet, jeśli uważasz tego kogoś za dobrego kierowcę, zawsze pozostaje ten podskórny strach, że może się pomylić, a wtedy w ułamku sekundy wystrzelicie oboje przez przednią szybę na spotkanie śmierci. Być kochaną może oznaczać największy koszmar. Bo miłość to rezygnacja z panowania nad własnym losem. A co się stanie, jeśli w połowie drogi postanowisz zawrócić albo skręcić w bok, a nie masz na to jako pasażer żadnego wpływu?
|
|
 |
|
Dlaczego czasami tak trudno jest rozmawiać? Zamiast prośby o wyjaśnienia serwujemy chłodne spojrzenia. Zamiast żartu - milczenie. Potrzebujemy rozmowy jak dobrego jedzenia, a dobrowolnie wybieramy emocjonalna anoreksję. W środku wszystko krzyczy: mów do mnie! obejmij mnie! kochaj mnie! A jedyne co wychodzi z naszych ust, to słowa nie mające żadnego znaczenia.
|
|
 |
|
Byłeś dla mnie zawsze. Mogłam zadzwonić nawet o piątej nad ranem - a w słuchawce nie usłyszeć krzyku, tylko poważne 'co jest?'. Miałam Cię na wyłączność - gdy tylko coś się działo, byłam najważniejsza. Wysłuchiwałeś każdego mojego problemu - i dawałeś mi dojrzałe rady. Krzyczałeś, gdy nie potrafiłam się pozbierać. Nie podawałeś mi ręki - tylko motywowałeś do tego, bym sama wstała z gleby. Tłumaczyłeś mi każdą emocję, każde zagranie, każde słowo, którego nie mogłam ogarnąć. mówiłeś mi o sobie wszystko. Byłam pierwszą, która wiedziała o każdym Twoim problemie. potrafiliśmy się dla siebie podnieść z łóżka o godzinie czwartej , gdy tylko drugie miało problem - nie zważając na to, że o szóstej trzeba było wstać - czy to do szkoły, czy do pracy. Byliśmy dla siebie tak bardzo ważni.. i wszystko po to by teraz dać mi do zrozumienia, że znaczyłam tyle co zeszłoroczny śnieg? W sumie nawet mniej - bo gdy on topniał, przejmowałeś się, że będzie błoto-a gdy traciłeś mnie,byłeś obojętny
|
|
|
|