 |
kolejna nudna lekcja w zastępstwie z pedagogiem. jak zwykle pisałam z Nim. stwierdził, że go i tak dopadną i zabiją wiec lepiej będzie jak się rozstaniemy..
czytałam to z nie dowierzaniem .. Pedagog mówiła o żałobie.. że ludzie gdy jej nie noszą popadają w depresje. również gadała o uczuciach, tej jednej miłości.
w niespodziewanym momencie do oczu naleciały łzy, wypływając na policzki.. Nauczycielka się popatrzyła na mnie a za nią cala klasa.. Wstałam i bez krępacji opuściłam sale.
szlochając doszłam do łazienki.. cała się trzęsłam .. zjechałam po ścianie chowając twarz w dłoniach.. po chwili przybiegła Martyna.. nigdy nie widziała mnie w takim stanie..
uklękła i przytuliła mnie z całej siły przy czym rozpłakała się .. - nie płacz malutka.. będzie dobrze. proszę Cie . -ale ja nie ogarniam. nie potrafię bez niego żyć, nie chcę żeby go zabili, żeby on sam się zabił. nie wytrzymam tego.. Po tych słowach zadzwonił dzwonek na przerwę. do łazienki wleciało pół klasy. [cz.1]
|
|
 |
Daj spokój, człowieku nie prorokuj,
Jak mnie nie znasz, to nie plotkuj...
|
|
 |
jebie Ci się w bani, złudne uczucie Cię dławi. wyluzuj już Kochanie, nic złego się nie stanie.
|
|
 |
niektórych twych odpałów mi brakuje, ale nic do Ciebie nie czuje. dzisiaj tak sobie rymuje, coś w pikawie mnie kuje. nie ogarniam mych słów, wpadłam w emocjonalny rów. daję dziś powód do rozkminy, debile faceci i zajebiste dziewczyny. pytam wiecie co to miłość a co zauroczenie, tak mam - kieruje mną natchnienie. nie ma Ciebie nie ma nas, wszystko wymazuje czas. wiesz na czym polega prawdziwe uczucie, jest wtedy gdy masz takie przeczucie, a w dużym skrócie, to supełki na cienkim drucie, który łatwo przerwać złączyć trudno, życie to jebane gówno. mimo wszystko się zakochałam, swoje wycierpiałam, a Ciebie zlałam. i wiesz co, nie żałuję. facet, którego kocham przynajmniej mnie szanuje.
|
|
 |
przefarbowałaś włosy na brązowy, dałaś mi powód do brechy gotowy. plastik plastikiem na zawsze zostanie, nieważne co się z nim stanie. stopniałaś jak lody w lato, kiedy powiedziałam Ci w oczy - Ty szmato. idź Montany słuchać, albo się z tym swoim boyem ruchać. w sumie.. nie masz po co nie jesteś chuja warta, ale jesteś w swoich gadkach zaparta. myślisz - jestem zajebista, jesteś zjebana to rzecz oczywista. więc idź się leczyć do psychiatry, bo zmiotę Cię z ziemii ja, nie gwałtowne wiatry.
|
|
 |
wiem, moje wpisy zjebały się, ale dziś więcej w nich szczerości, moje życie pełne namiętności, zapachu zielska, aż z łóżka nie chce mi się ruszać cielska. za dużo marzeń w bani, zmieniłam się Kochani. czas Waniili mija powoli, trochę się w mózgu mi pierdoli. przepraszam za słabości, ale w sercu reggae rap, muzyka tworzy mój świat.
|
|
 |
jedna karta. zero zdrad, zero kłamstw. pierwszy raz w życiu, nie wiem co się ze mną dzieje. zakochana w pyskatym małolacie, który zrobił dla mnie tak dużo pędzę przez egzystencję, trochę za szybko. mieszkanka dwóch zapachów marihuany i męskich perfum unosi się w powietrzu. a ja siedzę, patrzę w fioletowy sufit. i mówię do niego. rozumie o wiele więcej niż Ty, ściany i podłoga razem wzięte. rozkminka mnie ogarnęła.
|
|
 |
wiesz, znowu jestem trochę za bardzo roztargniona. kolejny raz olałam naukę. siedzę z jointem przed ekranem, patrzę na głupie literki mojego rapu, który odrobinkę przypomina mi wiersz. nie radzę sobie.
|
|
 |
trochę za bardzo sentymentalnie.
|
|
|
|