 |
Wiem, że w głowie mam burdel, mam niepoukładane,
chociaż staram się jak umiem to raczej nierealne,
żeby nagle wszystko unieść i ułożyć jak układankę,
może kiedyś się nauczę, przestanę czuć się bezkarnie.
|
|
 |
Teraz bym jej nie zawiódł, wróciłbym się o dwa dni
i sprawił, że z tych akcji dzisiaj byśmy się śmiali.
|
|
 |
Teraz mogłem coś osiągnąć i poczuć to co dawniej,
bo wszystko było spoko, ale ja szukałem zmartwień.
|
|
 |
Raz prowadzi mnie radość, raz to nie takie proste
Zresztą ludzie się zmieniają, sam to wiesz po sobie
Trza dać szanse ostatnią, wyleczyć ze wspomnień
Sam bym nie ogarnął jakbym wszystko brał dosłownie
|
|
 |
Może myśleć, że wiesz, co mam w głowie i co sądzę
Ale jak ocenisz całość mając tylko jednostkę?
|
|
 |
Gdybyś miał klaustrofobie, a prawdą były ściany
One byłyby ruchome i chciałby by Cię zmiażdżyć
|
|
 |
a nie bycie w samym byciu.
|
|
 |
Okres strapień odszedł wraz z tobą,
zatem nic tu po nas - piona!
|
|
 |
poukładaj mój bałagan,
mała-błagam, mam tam churagan.
|
|
 |
Przyjaźń pomijam, miłość to chłam,
przeliczana na ilość ran,
ran, które zadam i ran które mam.
|
|
 |
Czy wypadłem z gry? Jebie mnie to...
|
|
 |
albo mnie kochaj, albo zostaw w spokoju.
|
|
|
|