 |
wolę nic nie mieć, niż mieć coś na niby.
|
|
 |
Mam w sercu takie miejsce, noszę tam wielki plan!
|
|
 |
tak bardzo chciałbym Ciebie tutaj blisko mieć i bez słów siedząc razem na podłodze rozmyć się. i oszukać tę ulotną chwilę, zostać tak na zawsze..
|
|
 |
Kiedy egzystencja meczy,
A świat problemy piętrzy,
Nic nie ulepszysz.
Trzeba to pieprzyć!
|
|
 |
momentem zwrotnym jest ten w którym nie możesz się rozpłakać bo nie masz już czym. kiedy Twoje ciało nie potrafi zareagować na ten prymitywny ból wbijającego się noża w Twoje plecy przez sam los. mózg nie jest w stanie przetworzyć pytania dlaczego życie tak strasznie kopie Cię w Twoją godność, a Twoje ręce nauczyły się drżeć na tyle mocno, że trzymanie kubka z kawą sprawia Ci problem jak co najmniej u staruszka z pląsawicą.
|
|
 |
stoisz na tym pieprzonym balkonie o 4 nad ranem, znudzona kotłowaniem się w łóżku i niemocą spłodzoną przez niemożność zaśnięcia. w ustach papieros, poruszając tylko zębami kiepujesz za barierkę. dłonie, drżące, zmarznięte w kieszeniach Twojej bluzy. wszystko jest przerażająco szare, a cisza o tej porze porównywalna do tej w horrorze, kiedy morderca poluje na swoją ofiarę. stoisz, marzniesz i powstrzymujesz się od rutynowego płaczu mając świadomość, że zamiast łez z Twoich kanalików wydostałyby się, szklące sopelki zważając na temperaturę i stan emocjonalny Twojego serca, w którym musisz zamykać drzwi zważywszy na przeciąg i panującą w nim pustkę.
|
|
 |
[cz.1] kochanie moje najcudowniejszy, mężczyzno mojego życia. pewnie w niektórych momentach uznasz, że się powtarzam, ale mało istotne. będę Ci jak mantrę w kółko wałkować o tym jaki jesteś dla ważny. o tym jak bardzo Cię kocham. zanim Cię poznałam miałam wiele marzeń, celów ambicji. mam je nadal. jednak pojawiając się, zmiotłeś je na dalszy plan. bo teraz to Ty jesteś moim największym marzeniem. życie z Tobą nim jest. moim celem jest nasze wspólne życie przepelnione do cna miłością, bezgranicznym zaufaniem no i dzikim seksem w chwilach wolnych, oczywiście. i wiem, że kocha się za nic. ale mam setki powodów. samo to, że jesteś, że zawsze mogę na Ciebie liczyć nim jest.
|
|
 |
[cz.3]nie potrafię słowami wyrazić mojej wdzięczności za to, że Cię mam. nie spodziewałam się, że coś tak prymitywnego jak serce może pałać tak ogromnym uczuciem, wiesz kocie? nigdy nie kochałam tak mocno. uwielbiam Cię. jesteś moim ideałem, chociaż takie nie istnieją. moją chorą imaginacją białego księcia. podoba mi się w Tobie dosłownie wszystko. nigdy się nie zmieniaj. przenigdy. bo kocham Cię za to jaki jesteś. akceptuję każdą z Twoich wad jak i zarówno zalet. to, że chcę spędzić resztę mojego życia obok Twojego boku jest już wiadome. kiedy już sobie razem zamieszkamy, chcę budzić się każdego poranka obok Ciebie. chcę otwierać oczy ze świadomością, że mam obok najcudowniejszego człowieka jakie kiedykolwiek poznałam i jest tylko mój. na zawsze. że będę mogła do niego szeptać w ostatnich sekundach mojego życia ... odchodzić ze świadomością, spędziłam życie tak jak tego chciałam.
|
|
 |
[cz.4]najcudowniej bo z osobą, którą kochałam do granic możliwości. chcę się z Tobą śmiać i płakać. kłócić i godzić. kochać i nienawidzieć. z miłości, oczywiście. będę dążyć do tego, abyś był w pełni szczęśliwy. starać się z całych sił, aby z Twojego pyszczka nigdy nie schodził ten Twój seksowny uśmiech za miliond dolców, ah nie. on jest przecież bezcenny - jak Ty cały. pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. zawsze stanę za Tobą murem, nawet kiedy popełnisz największą zbronię. możesz do mnie dzwonić w środku do nocy, nawet z najbardziej błahym problemem typu podrapanie po pleckach. kocham Cię kochanie moje. już na zawsze. do końca. definitywnie i nieodwołalnie. chcę z Tobą spędzić setki kolejnych miesięcy. aż do śmierci, aż do ostatniego oddechu i uderzenia serca.
|
|
 |
`Wydaje mi się, że problemem w związkach nie jest kalendarz w jakiejkolwiek postaci ale sami ludzie. I nie ważne czy są rówieśnikami, czy student z profesorka, czy uczennica z nauczycielem. Zawsze podmiotem pozostają oni. Istotą związku są ludzie a nie atrybuty fizyczne rzeczywistości. Także uważam, że śmiało można powiedzieć, że problemem są ludzie a nie kalendarz. Stąd ryzyko nie dotyczy wieku ale samych partnerów, ich relacji, intencji, dojrzałości.
|
|
 |
`W ciągu jednego dnia, możesz kilka razy zmienić humor i stosunek po partnera. Rano jest miło, w południe się pokłócisz, usłysz okropne słowa i najchętniej byś go zabiła, a wieczorem ci przejdzie i znowu jest kochany. Tak samo jest w makroskali. Związek ma różne cykle. Jak jest "rano", czyli przez pierwsze lata, ludzie mogą nawet nie wierzyć, że coś złego ich spotka, a potem przychodzi "południe" i zaczyna się kryzys. Jedni przetrwają do "wieczora", a inni nie. Związek i to co ludzie nazywają miłością, to twór żywy, tak samo jak my, nasze nastroje, emocje, poglądy, które zmieniają się z wiekiem. Czasem faktycznie nie ma już co ratować, ale czasem warto. Tym bardziej, że związki w których ludzie są pewni swoich uczuć przez np. 20 lat, nie mają zwątpień, refleksji czy to aby na pewno właściwa osoba, są wielką rzadkością. Idealizując miłość i wyznając poglądy typu "zawsze-nigdy", prędzej czy później doznamy rozczarowania.
|
|
 |
Tak bardzo byłeś mi potrzebny,
Tak bardzo chciałam być potrzebna Ci,
Niezbędna, tak jak Ty mi do dziś.
|
|
|
|