 |
ja wiem, że miłość nie istnieje, ale to nie ja, tylko moja chora wyobraźnia w nią wierzy. / notte.
|
|
 |
- ale wiesz, że będę zawsze? zapytał. - jeśli dla ciebie zawsze, to kolejne dwa miesiące cierpienia i wylewania łez w poduszkę, to weź spierdalaj. / notte.
|
|
 |
może kiedyś ogarniesz, że zajebiście mi na tobie zależy. może kiedyś zrozumiesz, jak bardzo cię kocham. a może w sumie to nie chcę żebyś to zrozumiał, bo żyć ze świadomością nieodzwajemnionej miłości nie jest lekko. / notte.
|
|
 |
a jeśli kiedyś pomyślisz o nim, szczerze? - jebnij się w łeb, nazwij siebie kretynką, idiotką i pustakiem, a potem leć do niego i żal się, jakie to życie jest okrutne. / notte.
|
|
 |
- wiesz jak smakują twoje usta? zapytał. - no wiem. mają smak lukru od pączka, bo nigdy nie dasz mi niczego dokończyć, tylko wszędzie pakujesz siebie skarbie. odpowiedziałam z uśmiechem na ustach. - lukier lukrem, ale weź żałuj, że sama siebie nie możesz spróbować, powiedział z tą zajebistą ironią w głosie. / notte.
|
|
 |
zapytał mnie jak to jest kogoś kochać. w pierwszej chwili, nie wiedziałam czy zacząć się śmiać czy płakać. w środku zatrzymało się wszystko. nie wiedziałam nic, przestałam kontaktować i w jakikolwiek sposób się odzywać. no wytłumacz mi jak to jest. powtarzał się. wiesz, odpowiedziałam. to tak jakby dwoje ludzi połączyło jedno serce. to tak jakby jedna osoba oddała je całe i druga również. tym jest miłość. miłość łączy dwojga ludzi. stwarza kombinację uczuć. to jest naprawdę magiczne, gigantyczne i niewyobrażalnie piękne. miłość jest jak kwiat na pustyni. bez wody nie przeżyje, a mimo wszystko jest piękny, bo w głębi serca wie, że ktoś sprawi, że miłość odżyje, że znów będzie miło i kolorowo. tym jest miłość. tak to sobie wyobrażam. odpowiedziałam w ciszy, roniąc łzę i usuwając się w cień by nie zawadzać innym. / notte.
|
|
 |
kochałam jego uśmiech. widniał na jego twarzy zawsze. gdy nasze mimowolne uśmiechy przerywała kłótnia, on starał się zrobić wszystko, dosłownie wszystko bym tylko się uśmiechnęła. swoje uczucia wobec mnie wyrażał w świetny sposób. wiesz? nie mogłabym tego tak w słowach sprecyzować. to było magiczne. to kierowało samo, mną, nim i naszymi uczuciami. to tak strasznie zbliżało nas do siebie i pokazywało, że warto kochać. uśmiech - tak prosty gest, a dla nas jest wszystkim. / notte.
|
|
 |
już mi zbrzydło to wszystko i pierdolę ten kodeks, dziś przytulę Cię tylko po to, by zaraz odejść. / chada.
|
|
 |
czwarta rano. uczeń dzwoni do nauczyciela matematyki: -halo? -śpi pani? -śpię. -no, a my sie jeszcze kurwa funkcji uczymy!
|
|
 |
a jak mnie zranisz, to będzie mi smutno, a jak będzie mi smutno, to będę zła, a jak będę zła, to rozpierdolę Ci łeb. proste, nie?
|
|
 |
przepraszam, że jestem taka beznadziejna. że tylko wszystkich zawodzę. że nie mam żadnych talentów, że nie jestem nieziemsko piękna. że nie mam głowy do nauki, zwłaszcza matematyki i niemieckiego. przepraszam, że nie potrafię walczyć o to co dla mnie ważne. że zbyt szybko się denerwuję. za szybko odpuszczam. że jestem zbyt wrażliwa, zbyt słaba, że potrafię być czasem chamska. przepraszam, że nie potrafię ogarnąć tego burdelu w moim życiu. po prostu: przepraszam, że jestem do niczego.
|
|
 |
twoja tapeta jest bardziej pomarańczowa niż światło latarni pod którą stoisz.
|
|
|
|