 |
Ktoś taki jak ja takie zero jak ty.
|
|
 |
Bądź człowiekiem a ludzię będą cie szanować.
|
|
 |
Sam w dupie byłeś, sam gówno widziałeś.
|
|
 |
Nie zadaję bólu, mnie też już nic nie boli.
|
|
 |
Nie odczuwam strachu, nie wiem co to gniew.
Krzyk zamieniam w szept, lecz to nie gra roli.
|
|
 |
Tu łzy szybkie, ze wstydem ronione przez ojców,
gdy syn znów naćpany wraca z detoksów.
|
|
 |
W krzywym zwierciadle odbite ziemskie życie.
|
|
 |
Nieuwagi chwila, niekontrolowany poślizg,
w kierownicy żebra i urwane wnętrzności.
|
|
 |
tylko On był w stanie tak na prawdę mnie ogarnąć. tylko On był jedyną osobą w stosunku do której nigdy nie podnosiłam głosu. to On wywoływał uśmiech na mojej twarzy i tłumaczył mi, że życie jest pięknie mimo wszystko. to On krzyczał, gdy byłam smutna i On nie pozwalał mi zamulać. to przy Jego boku czułam, że mogę wszystko - to On podciął mi skrzydła, odchodząc. / veriolla
|
|
 |
i może to dziwne - ale z trudem przechodzę obok Jego bloku, modląc się by przypadkiem Jego twarz nie pojawiła się w tym pieprzonym oknie. / veriolla
|
|
 |
i chociaż znam swój dom na pamięć, i biegam po Nim z zamkniętymi oczami- zawsze potknę się o ten jeden, pierdolony schodek, o którym zawsze zapominam. / veriolla
|
|
 |
'wypij kiedyś za moje szczęście z Nią' - powiedział bezczelnie. popatrzyłam na Niego i z uśmiechem na ustach odpowiedziałam: 'nie ma sprawy, wypiję'. spojrzał na mnie krzywo, po czym dodał:' i nie pojedziesz mnie? nie masz nic przeciwko? nie jesteś zazdrosna?'. zaśmiałam się i powiedziałam:'człowieku, dla mnie byłeś przygodą'. uśmiech zszedł z Jego twarzy i widziałam, że pojawił się smutek choć starał się to ukryć. odwróciłam się i odeszłam, zaciskając oczy by nie pojawiły się w nich łzy. tak,kłamałam. / veriolla
|
|
|
|