 |
i nie będzie już żadnej miłości, zauroczeń. będzie tylko czysta wódka i niezliczone ilości fajek.
|
|
 |
w jednym momencie mam ochotę napisać do ciebie, powiedzieć co czuję i jak bardzo za tobą tęsknie. ale po chwili, gdy przypomnę sobie, ile razy przez ciebie płakałam, dochodzę do wniosku, że nie warto.
|
|
 |
nie obiecam ci, że będę czekała zawsze. pewnie nie będę. znajdę sobie kogoś, chociażby na złość tobie. pewnie nie będzie miał aż tak przenikliwych oczu, ale może pomoże zapomnieć.
|
|
 |
uroczyście się z tobą żegnam. oficjalnie kończę tę żałosną znajomość bez cienia smutku czy cierpienia w sercu. dałeś mi wiele do myślenia. pokazałeś, że nigdy nie mogłam na tobie polegać, że zawsze to ty brałeś ode mnie, nigdy nie dając nic w zamian, oprócz kilku łez płynących po policzkach. nigdy nie byłam niczego pewniejsza jak tego, że już cię nie chcę, że cię nienawidzę i, że nie masz dla mnie żadnego znaczenia. pozwól, że teraz w całości oddam się uczuciu do faceta, który cierpliwie czekał aż znikniesz. dzisiaj znikasz ostatni raz, nie wracasz już, bo na to nie pozwolę. zabiłam cię w myślach. zapomnij, że istniałam, bo ja już nie pamiętam nawet twojego imienia.
|
|
 |
czy wszystkie miłości w tych czasach opierają się na złudzeniach?
|
|
 |
wszyscy mężczyźni są tacy sami, mają tylko różne twarze, żeby można było ich rozpoznać.
|
|
 |
prawdziwa miłość nie wyczerpuje się nigdy. im więcej dajesz, tym więcej ci jej zostaje.
|
|
 |
nie była idealna. miała swoje wady. swoje zgryzoty. swoje głupie nawyki. ale to wszystko gasło, gdy nasze spojrzenia się spotykały.
|
|
 |
ręce za małe, by dźwigać wspomnienia, umysł za mały, by pojąć tęsknotę.
|
|
 |
witam kolejny dzień, tak jak przywitałam wczoraj, nietrzeźwym spojrzeniem na butelki po alkoholach.
|
|
 |
może kiedyś zrozumiesz, że mój chłód jest najgłośniejszym wołaniem o twoje ciepło.
|
|
 |
- dlaczego wróciłaś? - bo tak robią przyjaciele, przebaczają.
|
|
|
|