|
'Od smutku, depresji do śmiechu i szczęścia, od wódy, browarów do ostrego zejścia,
od zmierzchu do świtu, od nocy do dnia.'
|
|
|
Czas stać się lepszymi uczniami. Choć jeszcze tyle w nas słabości, powoli robimy postępy. Już dość normalnie wypowiadamy Nasze imiona i 'cześć' w swoje strony.
|
|
|
Chciałbym byś w końcu mogła mi zaśpiewać: "prosze juz nie płacz, zobacz ja czekam...."
|
|
|
nie mogę Ci wiele dać,
więc pierdole idę spać.
|
|
|
Pewnego razu napomniała że źle sie czuje, że nie może sie doczekać jutra, że całe to otoczenie nie jest dla niej, ale jeszcze trochę wytrzyma. Nie rozumiałem niczego, choć złe przeczucia mnie nie opuszczały. Następnego dnia nie mogłem znaleźć sobie miejsca, byłem nieobecny duchem, w głowie miałem wciąż jej słowa. Na matmie nagle przyszedł sms : 'zerwij sie z lekcji dla mnie, ten ostatni raz, tylko szybko, proszę!' .Nawet nie wiem kiedy znalazłem się na szpitalnym parkingu, i w końcu pod jej pokojem, łapiąc za klamkę wstrzymałem oddech, moim oczom ukazało sie puste łóżko z zabraną pościelą, po chwili usłyszałem za sobą salową, 'przykro mi spóźniłeś się.. już jej nie ma' słowa zadziałały niczym pocisk prosto w serce, osunąłem się na ziemie, nie potrafiłem wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Otrzeźwił mnie dzwoniący telefon i wiadomość, właśnie z jej telefonu. " Marznę przed bramą do szpitala i czekam jak ta idiotka! rusz swą szanowną" -tak, zawsze lubiła przyprawiać mnie o zawał serca.
|
|
|
Zakończyłem szkołę, rozpocząłem bezrobocie .
|
|
|
|
Będę kochał Cię zawsze, ale mówią, że nie ma na zawsze, więc będę kochał Cię tak długo, jak tylko uda mi się żyć.
|
|
|
Pisanie wymaga czasu i własnych słów. Każde słowo przechodzi przez ciało, próbując się wydostać, w każdy z możliwych sposobów.
|
|
|
Siedzę w domu od 3 dni, młoda lata z zaliczeniami od nauczyciela do nauczyciela, lub przesiaduje w książkach do późnej nocy. Parę osób próbuje wyjść na prostą z ocenami, kolo załatwia praktyki w firmie, niedaleko swojej kwatery. Niektórzy chodzą do pracy. Wszyscy żyją myślą 'byle do piątku', a mnie dosięga coraz to większe wkurwienie. Szlajam sie po chacie, pomagam dziadkowi o ogrodzie, latam codziennie z odkurzaczem po piętrach ścierając panele, robię wszystko by czas jakoś zleciał. nie nadaję sie do siedzenia w domu, wychodze na rower, biorę deskę, na osiedlu zawsze niby kogoś sie spotka, ale to tylko chwilowe przerwy pomiędzy pracą, szkołą i obowiązkami. Kurwa, dajcie wszystkim wolne albo wykotwiczę.
|
|
|
|