 |
Serce jak nóż
Głęboko wbite to co kochałem najbardziej
Ta rana sie nie goji tylko boli jeszcze bardziej / Kali - Trucizna
|
|
 |
Dawałem Ci ostatnie szanse, Ty je brałaś hurtem, skoro to wszystko tyle znaczyło to czemu to było tak trudne, pozbyłem się z głowy ciągłego pytania, które męczyło "o chuj jej chodzi?", wszystkim chodzi o coś, mu mieliśmy kłótnie o nic.. wolę tak i wreszcie mogę tu spokojnie spać, bo wcześniej zawsze kurwa było coś nie.. tak! /black-inside
|
|
 |
"Jakiś czas temu miałem plany i ambicje
Im jestem dalej, tym bardziej nie chce mi się nic, wiesz."
|
|
 |
"Mówią - widzę jak upadasz, odpowiadam - to nie ja."
|
|
 |
"Szukali go, on szukał samego siebie."
|
|
 |
I znów płaczę, i chuj, że płaczę, co?
|
|
 |
[cz.1]"wyjeżdzam" - powiedział, rzucając bilet lotniczy, na stojący przede mną stolik. spojrzałam na Niego z niedowierzaniem, myśląc,że zartuje. "jaja sobie robisz?"-zapytałam, ze skrzywioną miną. "nie. wracam do Polski,rozumiesz? może na jakiś czas, może na stałe"- mówił, rozstrzęsiony. "uspokój się. to się da jeszcze odwołać. możesz zwrócić bilet. przecież masz prace!"- próbowałam Go uspokoić, ale na darmo. "rzuciłem prace..wracam do domu"- powiedział, idąc się pakować. pobiegłam za Nim. "przecież jest jeszcze Ona. kochasz Ją!" - pokazałam na zdjęcie Jego dziewczyny, nie mając już pojęcia jakich argumentów używać. "no właśnie. kocham Ją kurwa. i to mnie wykańcza..Ona mnie zabija rozumiesz? ja się nie mogę uzależnić, nie od Niej, nie teraz"- krzyknął, wrzucając rzeczy do walizki. usiadłam na łóżku, nie mając siły na kłótnie.
|
|
 |
[cz.2] "Michał, co Ty wyrabiasz?"- zaptałam, spokojnie. "czynsz masz zapłacony z góry na trzy miesiące. znajdziesz sobie tu kogoś do wspólnego mieszkania. muszę wyjechac,zrozum. wiesz jak źle znoszę uzależnienia"- odpowiedział, kucając obok mnie. siedziałam,patrząc w ziemię, i próbując powstrzymać łzy. "zostawiasz mnie" - wyszeptałam. "muszę. walczę o swoje życie,zrozum to"- powiedział, przytulając mnie. siedzieliśmy tak przez chwilę, w uścisku, nie mówiąc nic, nie mając na to siły. "chodź, pomożesz mi się spakować"- powiedział, podnosząc się, i biorąc mnie za rękę. wstałam, idąc za Nim. "kocham Cię, wiesz przecież" - powiedział, całując mnie w czoło, i wskazując bym spakowała rzeczy z szafki, która teraz zostanie pusta - podobnie jak Nasze mieszkanie, i moje serce... || kissmyshoes
|
|
 |
napisałam, że jest piękny i że gówno mnie obchodzą, jakieś jego przeszłe błędy./ gropeme
|
|
 |
czy ja wtedy myślałam, już o miłości? - raczej o wymazaniu, z życia cholernej przeszłości. / gropeme
|
|
 |
boję się, że coś palnę i się skończą nasze plany,
choć tak naprawdę to się wcale nie znamy / gropeme
|
|
 |
"Jestem z tych, którzy swoje wolą tu przeżywać sami."
|
|
|
|