 |
Moja pierwsza wielka miłość, zaczęła się i nagle skończyła, boleśnie, zbyt późno. Zwłaszcza dla mnie, a nie dla Ciebie.
|
|
 |
Świat wyciera o ciebie brudne ręce, czujesz, zbliża się najgorsze chociaż liczysz na najlepsze
|
|
 |
Bo nie w tym rzecz, żeby leżeć, płakać, szlochać. Ktoś cię kocha, to ty też się naucz kochać.
|
|
 |
Gdyby nie to, zniknąłby mi wreszcie z oczu płacz, a z ust kurwa mać, kurwa mać i kurwa mać.
|
|
 |
zobaczymy jak to będzie, ja Cię kocham wiem - nie wyszło
|
|
 |
weź mocno mnie obejmij, jakby świat miał dziś się skończyć. ja chwycę Ciebie mocniej i przytulę, weź mnie dotknij.
|
|
 |
Przez życie z fartem to tylko kwestia podejścia, Ty wbij to sobie w łeb, że na porażki nie ma miejsca.
|
|
 |
Wiem jak to jest gdy na niczym nie zależy, żyjesz bo żyjesz a tak naprawdę wciąż leżysz.
|
|
 |
Proszę, zacznijmy od nowa.
|
|
 |
znów nadchodzi ten dzień, w którym największą trudność sprawi mi przełamanie się. będę zmuszona uspokoić serce, zacisnąć pięści, wierząc, że to pomoże zatrzymać napływające do oczu łzy. pójdę tam późnym wieczorem, żeby móc porozmawiać z nim na osobności. położę na pomniku dobrą whiskey i drżącymi rękoma odpalę papierosa. zacznę się zwierzać i opowiadać wszystko to, co przeżyłam. będę się uśmiechać, wspominając poprzednią jesień, kiedy jeszcze tutaj byłeś. opowiem ci, co u mojej mamy, która tak bardzo cię lubiła. następnie wezmę łyka mocnego alkoholu, szklącymi oczami podsumowując, że w zasadzie wszystko jest okej. a później przeproszę za moje głupie gadanie i zawracanie ci głowy. przecież jesteś w niebie, obiecałeś być moim Aniołem Stróżem. wiesz gdzie tak naprawdę jestem, gdy mówię, że wychodzę do znajomych. co czuję, kiedy szepczę, że jest dobrze. wiesz, jak bardzo mi Ciebie brakuje, przyjacielu. [ yezoo ]
|
|
 |
Tysiące niewysłanych wiadomości w skrzynce roboczej,tysiace niewypowiedzianych slów i jeden czyn,który przekreślił wszystko na co oboje pracowaliśmy.. Mój czyn..Tysiące papierków po krówkach walających się po pokoju,tysiące słonych łez niemogących przestać splywać po policzkach i wspomnienia,których nigdy nie wymażę..Nie umiem..Nie chcę..Ale mysl,że Jego dłonie nie dotkną już moich...że Jego usta nie posmakują moich,że już nigdy nie schowam się w Jego silnych ramionach,że już nigdy nie usłyszę z Jego ust szepczących do mojego ucha 'MOJA' po woli mnie zabija..Zabija wewnątrzny spokój, harmonię i cale moje życie bez niego.. Bo bez niego nie ma już życia.. Takiego życia jakiego pragnę mieć.. || pozorna
|
|
|
|