|
Wkońcu zaczynam normalnie funkcjonować. No może prócz tego, że zasypiam nad ranem i zbyt późno wstaję. Ale poradzę sobie. Po prostu wierzę, że teraz już będzie lepiej. Jednak to nie sprawia, że o Tobie zapomniałam ani nie tęsknię. Wzięłam się w garść, bo ile można siedzieć, płakać i użalać się nad sobą
|
|
|
Nie wybaczę, nie zapomnę - nigdy
|
|
|
Jak struna gitary gdzieś zagra w oddali,
A potem umilknie, choć drga,
Tak serce moje z początku się żali,
A potem umilknie, choć łka
|
|
|
Jak jesienny błędny liść,
Takie jest życie człowieka,
Nie wie skąd przyszedł,
Dokąd ma iść,
I co go w życiu czeka
|
|
|
Dzisiaj olewam tęsknotę i próbuje się pozbierać, tak jak ty olałeś mnie i obojętne Ci to teraz.
|
|
|
Podejmujesz wybór, ponosisz konsekwencje.
czemu znów to robisz, skoro tak bardzo nie chcesz?
Do siebie miej pretensje Bo ,że to takie męskie.
Znowu wyszło źle a znowu chciałeś dobrze ..
|
|
|
Pusta przestrzeń przypomni ci o błędach, chciałeś ognia to z piekła ogień cię dosięga. I nic nie rozgrzeje serca jak prawdziwe emocje, bo znowu wyszło źle, a znowu chciałeś dobrze. Mogłabym ci wiele dać, to za czym tęsknisz, mogłabym za tobą stać, uczynić wielkim gdybyś naprawdę chciał, powiedział to głośno, a karma jest zołzą pokaże ci samotność.
|
|
|
Staram się. Zobacz, popatrz na mnie - idę z podniesioną głową, żaden krok nie jest zachwiany, uśmiecham się. Nienawidziłeś moich łez i nie pokazuję Ci ich, wmów sobie, że nie istnieją. Moje szczęście, wyobraź je sobie, ja Ci pomogę. Uśmiechnijmy się do siebie, niestarannie otaczając swoje ciała spojrzeniem. Nie myśl o tym, że Ci mnie brakuje. Nie rób tego, proszę, wiem jak to boli, jak wyniszcza. Nie dopuść do siebie tej destrukcji, która otoczyła już cały mój organizm. Masz sobie poradzić, masz się o mnie nie martwić , Nie miej do mnie pretensji, zabij tą zazdrość tak będzie lepiej
|
|
|
I patrz, trafiłeś na mnie, to ja sobie Ciebie wybrałam, momentalnie, pragnąc mieć Cię tu i teraz, jak durne dziecko, któremu zamarzyła się nowa zabawka. Wtórowałeś mi w tym, mówiłeś takie piękne słowa i podświadomie Ci wierzyłam. Serio, ja wiem, to nieodpowiedzialne, szaleńcze, lecz zapomniałam o dystansie poważnie. Ty byłeś moim Słodziakiem i kurde ej, lubiłeś jak się uśmiechałam, vice versa, fajnie razem wyglądaliśmy, gustownie, świat kochał na nas patrzeć, pamiętasz? Byłeś moim niepoprawnym romantykiem, który znał mnie doskonale, taką potarganą, nieidealną, w piżamie
|
|
|
Znowu nie wiem, co robić i tak stoję przy oknie
Spojrzenie do nikąd, tam nieliczni przechodnie...pozdro dla tych, co mieli szczęście
Jakoś wam się kręcić będzie
Mi się kręci najwyżej w głowie po baletach
Wczoraj imprezowy wyż, dzisiaj został ...Porządek to mam jedynie na biurku
W życiu wojna jak demolka na własnym podwórku
Dlaczego tak jest, że po stanach euforii
Schodzą wszystkie kolory do poziomu szarości
Wszyscy poszli gdzieś do kogoś, niedzielny zwyczaj
Ktoś się snuje jak duch po opuszczonych ulicach
A ja siedzę w pokoju i ciągle myślę o Tobie Zostawiłeś w moim życiu tylko pustkę po sobie ,
Perspektywa barwna, to kolejny weekend
Może spotkam kogoś, kto zapełni moją smutną ciszę.
|
|
|
A my bez drogowskazów znaleźliśmy siebie ty i ja
|
|
|
- Piękne oczka, ładna mina.. - Ta.. a w środku kawał skurwysyna.
|
|
|
|