on się zaśmiał i mówi:
- prima aprilis !
ja naplułam mu na twarz i mówię:
- śmingus dyngus !
on zgasił mi na czole papierosa i mówi:
- popielec !
a ja go pocałowałam i powiedziałam:
- walentynki : *
Tak, jem przed kompem i nie obchodzi mnie, czy naświnię. A jak jakiś okruszek spadnie mi na klawiaturę, to naciskam klawisze, żeby wpadł do środka i nie dręczył już mojego sumienia.