 |
Nie zagwarantuję Ci, że pokochasz mnie jak nigdy nikogo innego, że zasypiając będziesz myślał tylko o mnie, że za każdym razem, gdy na mnie spojrzysz będziesz widział w moich źrenicach lepsze życie, takie bez zmartwień, że kiedy poczujesz mój oddech na swojej szyi i moją dłoń na Twojej zrozumiesz, że oddałbyś dużo, żeby było tak wiecznie. Nie mogę Ci tego wszystkiego obiecać, ale mogę zagwarantować Ci, że zrobię wszystko żebyś kiedyś pokochał mnie tak, jak ja Ciebie.
|
|
 |
Uwielbiam siedzieć z nim wieczorami, pić drinki, spędzać cudowną noc.. Budzić się rano przy nim, gdy pierwsze słoneczne promienie próbują wdrapać się przez okno, uwielbiam budzić go pocałunkiem, uwielbiam go całego, kurcze nie da się wymieniać co uwielbiam a czego nie, po mimo tego że nie jest idealny, bo wiadomo nikt nie jest.. Ale on dla mnie? jest najidalniej idealny. I pewna jestem tego że nikt nie zastąpi mi jego blasku oczu, uśmiechu, pocałunków i wszystkiego co daje mi co dzień. / shinella
|
|
 |
I tak już bywa. Coś jest, a później tego nie ma.
|
|
 |
Nie zadowalaj się namiastką szczęścia, obiecuję, że znajdziesz jego pełnię.
|
|
 |
Nie analizuj, nie wytykaj mi błędów, nie rozgrzebuj tego wszystkiego, rzućmy to, niech tam leży, w przeszłości, żyjmy tutaj, teraz, proszę - z a p o m n i j o mnie.
|
|
 |
Dopasuję kolor paznokci do Twoich oczu. Dopasuję sukienkę do Twojej koszuli. Dopasuję duszę do Twojego serca, tylko chciej by pasowała, zaledwie to.
|
|
 |
Tylko kilka dni dzieli mnie od Twoich ust.
|
|
 |
Przytul mnie. Niewykluczone, że pod natłokiem nazbieranych przez ostatnie miesiące zmiennych uczuć, setek emocji i wszelkiej frustracji, nie powstrzymam kilku łez i pobrudzę Ci koszulkę tuszem. Wybacz mi po prostu, nic nie mów, udawaj, że nie zauważyłeś, pokaż, że nie ma to najmniejszego znaczenia. Daj mi kilka minut, tul mnie, muszę zebrać myśli, to jest ten moment w którym wymiotę ze swojego serca cały ten nazbierany kurz. Milcz, proszę, układam uczucia na półce, muszę dbać o precyzję. Kiedy będę gotowa, wyczujesz ten moment. Oddalę się, nie wysuwając z ramion, lecz na tyle by móc spojrzeć Ci w oczy. Wtedy przeproszę - bo nie kochałam, a obecnie zabijam nie tylko Twoją obecność w teraźniejszości, lecz także każde ze wspólnych spojrzeń. Nie kochałam, bo poznając wizytówkę Twojej duszy, mimowolnie Cię znienawidziłam.
|
|
 |
We wspomnieniach wciąż jesteś m ó j, tylko tutaj mimo tego jak mnie mijasz, widzę Twój uśmiech, słyszę Twój głos lub cokolwiek na Twój temat - tutaj mimo wszystko umarłeś.
|
|
 |
I patrz, trafiłeś na mnie, to ja sobie Ciebie wybrałam, momentalnie, pragnąc mieć Cię tu i teraz, jak durne dziecko, któremu zamarzyła się nowa zabawka. Wtórowałeś mi w tym, mówiłeś takie piękne słowa i podświadomie Ci wierzyłam. Serio, ja wiem, to nieodpowiedzialne, szaleńcze, lecz zapomniałam o dystansie i w którymś momencie przestałam żartować - oddałam Ci serce całkiem na poważnie. Ty byłeś moim Słodziakiem i kurde ej, lubiłeś jak się uśmiechałam, vice versa, fajnie razem wyglądaliśmy, gustownie, świat kochał na nas patrzeć, pamiętasz? Byłeś moim niepoprawnym romantykiem, który znał mnie doskonale, taką potarganą, nieidealną, w piżamie i to takiej mi wręczał różę; mam ją nadal, uschła jak my. Mogliśmy być - razem, dla siebie, idealni, uśmiechnięci, szczęśliwi. Mogliśmy razem sypiać, uczyć się, gotować, rozmawiać. Mogliśmy i podobno obydwoje chcieliśmy tego jak niczego innego.
|
|
 |
Zostań. Jeśli tak bardzo chcesz to proszę, zapraszam Cię - wejdź do mojego życia, rozsiądź się, czuj się jak u siebie, otwieraj lodówkę, wyjadaj z niej wszystko, brudź naczynia i rozrzucaj ubrania po wszystkich kątach pokoju. Kochaj się ze mną co noc, całuj mnie cholernie dużo, rozmawiaj ze mną, śmiejmy się, pijmy dużo alkoholu, nie chodźmy do szkół, prac, zapomnimy o świecie, stwórzmy własną utopię, będzie idealnie, bajecznie do cna, tylko nigdy, kurwa nigdy nie wspominaj o miłości.
|
|
 |
Przytulasz mnie, mimowolny, krótki gest. Otulasz mnie szerokimi ramionami, nasze gorące oddechy wędrują wzajemnie po twarzach. Już nawet się nie rumienię. Tylko czasem uśmiecham się kącikami ust. Oczy nie iskrzą się. Jestem tak bardzo pusta już teraz, coraz ciężej mi oddychać. Rozczarowujesz się. Według Ciebie jestem martwa, nie reaguję, to nic nie znaczy, wyczuwasz znieczulicę. To tak cholernie błędne, ta omylna interpretacja mojej osoby, która tylko otoczona Twoimi rękoma przestaje się trząść i teraz jeden cholerny raz w całym szeregu gównianych akcji tego świata - nie boi się.
|
|
|
|