 |
Zanim Cię spotkałam, nie wiedziałam, co to znaczy spojrzeć na kogoś i po prostu uśmiechać się bez powodu.
|
|
 |
Siedzę bezczynnie na kanapie z kubkiem kawy w ręku. Pustym wzrokiem patrzę w ubraną niedawno choinkę. Blask światełek odbija się w moich tęczówkach ,z kuchni płynie zapach placków . Nie czuję magi świąt mimo iż pod choinką gromadzi się coraz więcej ozdobnych paczek, wszyscy sprzątają każdy kąt . a ja? Ja wiem że w te święta w moim sercu będzie pustka, brak kogoś bardzo ważnego.
|
|
 |
usiadła na skraju łóżka, wpatrując się w podłogę. na jej twarzy odbijało się światło wpadającego przez okno blasku księżyca. była bezsilna - wiedziała , że znowu pakuje się w to gówno, które ją niszczy - gówno, zwane miłością.
|
|
 |
nie zapomniałam o Tobie, nie przestałam Cię kochać, nie przestałam tęsknić, myśleć. wcale nie pogodziłam się z myślą, że już nie wrócisz. wciąż cię kocham. tak bardzo mi Ciebie brakuje. nauczyłam się już udawać przed innymi, że nic do Ciebie nie czuję, lecz w środku nic się nie zmieniło, bo nadal jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.
|
|
 |
Północ, pełnia, ciepłe cappucino. A gdyby tak jeszcze Twoje dłonie obejmowały moją talię, drażniąc delikatnie brzuch? Gdyby Twój oddech tańczył powoli po moim karku, wywołując lekkie dreszcze? Byłoby bajecznie.
|
|
 |
gdyby był Ciebie wart, nie pozwoliłby, żebyś przez niego płakała.
|
|
 |
lista rzeczy, które mnie niszą, jest naprawdę długa. ale to ty stoisz na pierwszym miejscu.
|
|
 |
Czasami każdy potrzebuje dnia kiedy może wyżyć się na wszystkich wokół, usiąść i najzwyczajniej w świecie zacząć płakać.
|
|
 |
czytałam setki razy jego opis, którego nie zmieniał od kilku dni. łzy płynęły po policzkach robiąc mi na bluzie plamę. a ja nie potrafiłam powstrzymać płaczu i tego cholernego bólu w przełyku.
|
|
 |
mimo wszystko, byłeś tym, na którego czekałam całe życie .
|
|
 |
Pierwsze płatki śniegu witam nikotynowym dymem. Na płucach zaległa mi miłość do Ciebie, już nawet nie staram się jej pozbyć. Zaprzątasz mi myśli. Jesteś w każdym moim ruchu, każdym oddechu, niczym mały pasożyt, który wyniszcza mnie od środka. Przepraszam. Za to, co powiedziałem, pomyślałem, zrobiłem. Zraniłem Cię, bo Cię pokochałem. Tu tkwi defekt mojego istnienia. Wraz z tą zimą, która formułuje się za oknem - poddaję się. Wybacz.
|
|
 |
Pamiętasz? Mieliśmy przetrwać wszystko.
|
|
|
|