 |
i bywają takie dni , kiedy nie potrafie Cie zrozumieć . kiedy nie mam pojęcia czego ode mnie oczekujesz . kiedy Twoje dawne stalowe zasady zlewają się w jedną niezrozumiałą plamę . niszczysz mnie . niszczysz nasz związek . jednego dnia zapewniasz że jestem najważniejsza , a drugiego masz na mnie wyjebane .i nie tłumaczmy tego alkoholem . bo on odbiera siłę w nogach i rozum , ale nie uczucia . spójrz , jak popadamy ze skrajności w skrajność . obydwoje . cierpimy . a wszystko przez to , że Ty nie potrafisz się określić . / wszystko.albo.nic
|
|
 |
- Kochanie, wyrzuć śmieci! - Kurwa, dopiero co usiadłem! - A co do tej pory robiłeś? - Leżałem.
|
|
 |
Ten świat jest jakiś pojebany dziś, nie sądzisz? Ty jesteś tam, ja jestem tu, nie wiem co trzeba zrobić już, i chciałbym mieć dziś już pod nogami pewny grunt i żyć z Tobą, być przy Tobie, mieć coś, wiedzieć już.
|
|
 |
Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.
|
|
 |
- jak się skończyła ich historia ?- odeszła .- pewnie tęsknił .- naiwna jesteś , wiesz . uważasz , że taki kretyn potrafi tęsknić ?
|
|
 |
gdybyś napisał mi w nocy, że chcesz mnie zobaczyć, ja bez namysłu wybiegłabym z domu. pokonałabym w kilkanaście minut dzielące nas kilometry. nawet boso. uwierz .
|
|
 |
chcę kogoś , ale nie na jeden wieczór , nie na jeden poranek . chcę kogoś na bardzo długo , nawet na zawsze .
|
|
 |
lubię jego oczy tak często przejarane, lubię jego rozkminy zazwyczaj pojebane, lubię jego styl, tak ten prze kozacki, lubię jego głos cholernie arogancki .
|
|
 |
Wiem, że muzyka jest dobra na wszystko. Ale dźwięki lecące z płyty czy telefonu nie przytulą Cię ani nie powiedzą, że Cię kochają tak jak Ty.
|
|
 |
- mamo ja chcę psa.- masz rodzeństwo.
|
|
 |
zrób makijaż, załóż szpilki, rozpuść włosy, ociekaj zajebistością i przejdź obok niego. niech skurwysyn poczuje co stracił .
|
|
 |
Wracałam do domu, padał deszcz, byłam dosłownie cała mokra, nagle zobaczyłam Ciebie i tą Twoją ekipę, nie lubiłam koło was przechodzić od czasu naszego rozstania, ale musiałam. Zaczęliście mi dogadywać, wołać za mną i odezwałeś się Ty i krzyknąłeś 'ściągaj te mokre ciuchy, suko' i zacząłeś się bezczelnie śmiać. Wkurwiłam się i krzyknęłam 'tylko na tyle Cię stać skurwysynu?! jeszcze tydzień temu mówiłeś, że kochasz! z resztą idź się pierdolić z tym twoim plastikiem, bo żywej zadowolić nie umiesz'. Twoi kumple zaczęli się z Ciebie śmiać, a ja odeszłam z pełną satysfakcją, że zostałeś sam... no dobra, plastik Ci został.
|
|
|
|