głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika bez_schizy

te uczucia gasną  twarze tych ludzi stają się zbyt niewyraźne  by mówić tu o szczęściu. teraz jesteś tu  teraz tu oddychasz i tu żyjesz  z zasadą zostawiając przeszłość gdzieś w tyle  daleko za sobą.   endoftime.

endoftime dodano: 3 luty 2012

te uczucia gasną, twarze tych ludzi stają się zbyt niewyraźne, by mówić tu o szczęściu. teraz jesteś tu, teraz tu oddychasz i tu żyjesz, z zasadą zostawiając przeszłość gdzieś w tyle, daleko za sobą. / endoftime.

zaglądam pod łóżko i za szafę. sprawdzam wszystkie szuflady i półki. tam też nie ma. odsuwam meble  na nic. nie ukryło się też między ubraniami w korytarzu i w żadnej z filiżanek. podnoszę dywan  ale tam również pusto. lodówka  zamrażarka  schowek. i tam nic nie ma. zaglądam nawet przez okno i pod poduszkę. nic. gdzie ja znów je posiałam ? moje szczęście tak bardzo lubi się gubić. ah  nie... zapomniałam. przecież zabrałeś je ze sobą. nieswiadomosc

nieswiadomosc dodano: 3 luty 2012

zaglądam pod łóżko i za szafę. sprawdzam wszystkie szuflady i półki. tam też nie ma. odsuwam meble, na nic. nie ukryło się też między ubraniami w korytarzu i w żadnej z filiżanek. podnoszę dywan, ale tam również pusto. lodówka, zamrażarka, schowek. i tam nic nie ma. zaglądam nawet przez okno i pod poduszkę. nic. gdzie ja znów je posiałam ? moje szczęście tak bardzo lubi się gubić. ah, nie... zapomniałam. przecież zabrałeś je ze sobą./nieswiadomosc

chowając się pod ciepłą kołdrą  udaję  że mnie nie ma. nie odpowiadam na żadne wołania  te mamy i te własnego sumienia. niedostępna  odgrodzona od całego złego świata  wraz z głównym dyktatorem mojego istnienia   nim. w ciemności łapię płytkie oddechy  minimalne szanse na zaśnięcie  zniknęły gdzieś przed kilkoma godzinami. mimo gorąca i duchoty panującej tutaj  dłonie mam zimne  lodowate wręcz. odpycham od siebie kolejne obrazy  ubarwione wspomnienia  przesycone nienawiścią sylaby. dno jest tak niedaleko  dotykam go czubkami palców. i to okno właściwie jest blisko. a potem chodnik  pięć pięter niżej. wyobrażam sobie siebie  niewysoką brunetkę  leżącą tam na dole  z dziwnie powykręcanymi rękami. przez chwile widzę ją tam  boleśnie rzeczywistą. zaciskam powieki. zniknęła. odsuwając brzeg kołdry  łapię głęboki oddech  póki jeszcze mogę. póki chcę. nieswiadomosc

nieswiadomosc dodano: 3 luty 2012

chowając się pod ciepłą kołdrą, udaję, że mnie nie ma. nie odpowiadam na żadne wołania, te mamy i te własnego sumienia. niedostępna, odgrodzona od całego złego świata, wraz z głównym dyktatorem mojego istnienia - nim. w ciemności łapię płytkie oddechy, minimalne szanse na zaśnięcie, zniknęły gdzieś przed kilkoma godzinami. mimo gorąca i duchoty panującej tutaj, dłonie mam zimne, lodowate wręcz. odpycham od siebie kolejne obrazy, ubarwione wspomnienia, przesycone nienawiścią sylaby. dno jest tak niedaleko, dotykam go czubkami palców. i to okno właściwie jest blisko. a potem chodnik, pięć pięter niżej. wyobrażam sobie siebie, niewysoką brunetkę, leżącą tam na dole, z dziwnie powykręcanymi rękami. przez chwile widzę ją tam, boleśnie rzeczywistą. zaciskam powieki. zniknęła. odsuwając brzeg kołdry, łapię głęboki oddech, póki jeszcze mogę. póki chcę./nieswiadomosc

krok za krokiem  banalny rytm serca  na twarzy kolejny sfałszowany uśmiech  wdech  wydech  znów udajesz  że wszystko jest w normie  że nadal normalnie funkcjonując żyjesz  i że to wciąż ma sens. chociaż doskonale wiesz  że bez Niego istnienie tutaj  nie ma jakiegokolwiek sensu  że to co było kiedyś teraz stało się niczym  przestało istnieć.   endoftime.

endoftime dodano: 3 luty 2012

krok za krokiem, banalny rytm serca, na twarzy kolejny sfałszowany uśmiech, wdech, wydech, znów udajesz, że wszystko jest w normie, że nadal normalnie funkcjonując żyjesz, i że to wciąż ma sens. chociaż doskonale wiesz, że bez Niego istnienie tutaj, nie ma jakiegokolwiek sensu, że to co było kiedyś teraz stało się niczym, przestało istnieć. / endoftime.

być może trudno pojąć każde z tych uczuć  zlikwidować ból przemieniając go w słowa  wyrzec się tego co czuję  ale kurwa  kocham Cię  wiesz?   endoftime.

endoftime dodano: 3 luty 2012

być może trudno pojąć każde z tych uczuć, zlikwidować ból przemieniając go w słowa, wyrzec się tego co czuję, ale kurwa, kocham Cię, wiesz? / endoftime.

gdy byliśmy blisko siebie  coś splątywało nasze dłonie  rozkazując sercu zrobić kolejny krok  ten w przód  którego po czasie żadne z nas  nigdy miało nie żałować.   endoftime.

endoftime dodano: 3 luty 2012

gdy byliśmy blisko siebie, coś splątywało nasze dłonie, rozkazując sercu zrobić kolejny krok, ten w przód, którego po czasie żadne z nas, nigdy miało nie żałować. / endoftime.

mówiłeś  że zawsze gdy mi będzie zimno  przyjdziesz i mnie przytulisz. pamiętam dokładnie  jak płonęły ci oczy  gdy to mówiłeś. tak dawno. teraz siedząc samotnie w pustym pokoju  ponad wszystko pragnę twojej obecności. naciągam sweter na zziębnięte dłonie i podchodzę do okna. kilka ruchów i jest otwarte na oścież  wiatr targa firankami niczym welonem nieumarłej panny młodej. przerażająco mroźne powietrze przechodzi przeze mnie jak przez szmacianą lalkę. dociera do wnętrza kruchego ciała i ziębi i tak już zlodowaciałe serce. telepię się  szczękam zębami  powieki zaciskam do bólu. 'zimno mi' powtarzam w myślach  z jedyną gorącą w tym pokoju   nadzieją  że staniesz tak po prostu w drzwiach  i według obietnicy weźmiesz mnie w ramiona. przyjdź  kochanie. dotrzymaj słowa  tylko okna  nie zamykaj. nie pozwól bym ogrzała się do końca. pokochajmy wieczną zimę. jedynie wtedy  nie odejdziesz. nigdy. nieswiadomosc

nieswiadomosc dodano: 2 luty 2012

mówiłeś, że zawsze gdy mi będzie zimno, przyjdziesz i mnie przytulisz. pamiętam dokładnie, jak płonęły ci oczy, gdy to mówiłeś. tak dawno. teraz siedząc samotnie w pustym pokoju, ponad wszystko pragnę twojej obecności. naciągam sweter na zziębnięte dłonie i podchodzę do okna. kilka ruchów i jest otwarte na oścież, wiatr targa firankami niczym welonem nieumarłej panny młodej. przerażająco mroźne powietrze przechodzi przeze mnie jak przez szmacianą lalkę. dociera do wnętrza kruchego ciała i ziębi i tak już zlodowaciałe serce. telepię się, szczękam zębami, powieki zaciskam do bólu. 'zimno mi' powtarzam w myślach, z jedyną gorącą w tym pokoju - nadzieją, że staniesz tak po prostu w drzwiach, i według obietnicy weźmiesz mnie w ramiona. przyjdź, kochanie. dotrzymaj słowa, tylko okna, nie zamykaj. nie pozwól bym ogrzała się do końca. pokochajmy wieczną zimę. jedynie wtedy, nie odejdziesz. nigdy./nieswiadomosc

i tak ewidentnie  w kilka sekund to wszystko straciło swój dotychczasowy sens  gdzieś w tyle zgubiło ten jebany rytm  całkowicie obracając każde z uczuć  każdą obietnicę i to co wspólne  o sto osiemdziesiąt stopni. wiesz  jeszcze wczoraj nad ranem  kiedy to pierwsze promienie słońca przebijały się przez żaluzje  delikatnie rażąc w oczy  byłam pewna  że ten dzień będzie kolejnym z serii tych  gdzie Twoją obecnością w moim życiu  cieszę się bez przerwy  kiedy jeden Twój esemes zmienia realia dnia  że ten dzień nie będzie tym ostatnim  że nie będzie tym  który zakończy wszystko to  w co wierzyłam naprawdę.   endoftime.

endoftime dodano: 1 luty 2012

i tak ewidentnie, w kilka sekund to wszystko straciło swój dotychczasowy sens, gdzieś w tyle zgubiło ten jebany rytm, całkowicie obracając każde z uczuć, każdą obietnicę i to co wspólne, o sto osiemdziesiąt stopni. wiesz, jeszcze wczoraj nad ranem, kiedy to pierwsze promienie słońca przebijały się przez żaluzje, delikatnie rażąc w oczy, byłam pewna, że ten dzień będzie kolejnym z serii tych, gdzie Twoją obecnością w moim życiu, cieszę się bez przerwy, kiedy jeden Twój esemes zmienia realia dnia, że ten dzień nie będzie tym ostatnim, że nie będzie tym, który zakończy wszystko to, w co wierzyłam naprawdę. / endoftime.

dzisiaj? nie widzę już sensu  łzy spływają po policzku  zakrywam dłońmi twarz  nie chcę  żeby widzieli jak płaczę. czuję ból  przez przełyk przeciska się kolejny milion słów  które być może już nigdy nie ujrzą światła dziennego  być może już nigdy nie powiem Ci  jak tęsknię  jak bardzo Cię potrzebuję i dziękuję Ci  że wciąż przy mnie jesteś  nie usłyszę już Twojego marudzenia  może już nigdy nie zadbasz o uśmiech na mojej twarzy  o to małe szczęście wypisane na ustach.   endoftime.

endoftime dodano: 1 luty 2012

dzisiaj? nie widzę już sensu, łzy spływają po policzku, zakrywam dłońmi twarz, nie chcę, żeby widzieli jak płaczę. czuję ból, przez przełyk przeciska się kolejny milion słów, które być może już nigdy nie ujrzą światła dziennego, być może już nigdy nie powiem Ci, jak tęsknię, jak bardzo Cię potrzebuję i dziękuję Ci, że wciąż przy mnie jesteś, nie usłyszę już Twojego marudzenia, może już nigdy nie zadbasz o uśmiech na mojej twarzy, o to małe szczęście wypisane na ustach. / endoftime.

a może ja po prostu potrzebowałam tej banalności ? kiczowatych prezentów w walentynki  spacerów pod gwiazdami i czułych słówek w deszczu. może właśnie tego tak bardzo mi brakowało ? odrobiny normalności  ciepła i poczucia bezpieczeństwa. zwykłych wypadów na miasto  zwykłego taniego wina na nas dwoje. może chciałam poczuć się jak naiwne serialowe bohaterki ? przeżywać wszystko wraz z przyjaciółkami  obgadywać pierwszy pocałunek  pierwszą randkę. iść na kolejne i zatracać się coraz bardziej. może też chciałam taka być ? i może nadal chcę  uwierzyłbyś ? czytać krótkie  jednak pełne treści smsy  słyszeć 'dobranoc' w słuchawce. razem śpiewać nasze ulubione piosenki  całkowicie olewając brak jakiegokolwiek talentu. tak bardzo pragnęłam tego wszystkiego  beznadziejnej przewidywalności  zwykłych przypadkowych buziaków i mocnego przytulenia  w zimny dzień. z Tobą  mogłabym to wszystko mieć. ale Ty nie chciałeś nawet takiej banalności. wystarczyła Ci dziwka  z klubu  w którym akurat piłeś. N

nieswiadomosc dodano: 1 luty 2012

a może ja po prostu potrzebowałam tej banalności ? kiczowatych prezentów w walentynki, spacerów pod gwiazdami i czułych słówek w deszczu. może właśnie tego tak bardzo mi brakowało ? odrobiny normalności, ciepła i poczucia bezpieczeństwa. zwykłych wypadów na miasto, zwykłego taniego wina na nas dwoje. może chciałam poczuć się jak naiwne serialowe bohaterki ? przeżywać wszystko wraz z przyjaciółkami, obgadywać pierwszy pocałunek, pierwszą randkę. iść na kolejne i zatracać się coraz bardziej. może też chciałam taka być ? i może nadal chcę, uwierzyłbyś ? czytać krótkie, jednak pełne treści smsy, słyszeć 'dobranoc' w słuchawce. razem śpiewać nasze ulubione piosenki, całkowicie olewając brak jakiegokolwiek talentu. tak bardzo pragnęłam tego wszystkiego, beznadziejnej przewidywalności, zwykłych przypadkowych buziaków i mocnego przytulenia, w zimny dzień. z Tobą, mogłabym to wszystko mieć. ale Ty nie chciałeś nawet takiej banalności. wystarczyła Ci dziwka, z klubu, w którym akurat piłeś./N

miszczuuuuuu ♥ teksty inmyveins dodał komentarz: miszczuuuuuu ♥ do wpisu 31 stycznia 2012
stał w progu  obsypany śniegiem  z paczkę w ręku.   co to ?   spytałam  gdy się rozbierał.   zobacz.   uśmiechnął się a ja po chwili odnalazłam ciepły jeszcze sernik.   mmm. akurat zgłodniałam.   poszliśmy do kuchni. usiadł przy stole  naprzeciw mnie. wydobyłam ciasto i zaczęłam się mu przyglądać.   co jest ?   zapytał  widząc moją minę.   rodzynki.   wycedziłam przez zęby.   no to co ?   co ? nie znoszę rodzynek !   krzyknęłam niczym mała dziewczynka. roześmiał się.   przepraszam  nie wiedziałem. daj no to tutaj.   wziął ode mnie ciasto  odnalazł łyżeczkę.   co ty robisz ?   no sama mówiłaś  że nie lubisz rodzynek  to się ich pozbywam.   spojrzał na mnie  nie kryjąc rozbawienia.   wariat.   szepnęłam. do kuchni weszła mama.   co robicie ?   ze zdziwieniem  a następnie zrozumieniem spojrzała na niego.   rodzynki ?   zapytała.   mhm.   odparł  skupiając się na dłubaniu w cieście.   i gdzie ty córciu znajdziesz drugiego takiego ?   nawet nie mam zamiaru szukać.   odpowiedziałam. N

nieswiadomosc dodano: 31 stycznia 2012

stał w progu, obsypany śniegiem, z paczkę w ręku. - co to ? - spytałam, gdy się rozbierał. - zobacz. - uśmiechnął się a ja po chwili odnalazłam ciepły jeszcze sernik. - mmm. akurat zgłodniałam. - poszliśmy do kuchni. usiadł przy stole, naprzeciw mnie. wydobyłam ciasto i zaczęłam się mu przyglądać. - co jest ? - zapytał, widząc moją minę. - rodzynki. - wycedziłam przez zęby. - no to co ? - co ? nie znoszę rodzynek ! - krzyknęłam niczym mała dziewczynka. roześmiał się. - przepraszam, nie wiedziałem. daj no to tutaj. - wziął ode mnie ciasto, odnalazł łyżeczkę. - co ty robisz ? - no sama mówiłaś, że nie lubisz rodzynek, to się ich pozbywam. - spojrzał na mnie, nie kryjąc rozbawienia. - wariat. - szepnęłam. do kuchni weszła mama. - co robicie ? - ze zdziwieniem, a następnie zrozumieniem spojrzała na niego. - rodzynki ? - zapytała. - mhm. - odparł, skupiając się na dłubaniu w cieście. - i gdzie ty córciu znajdziesz drugiego takiego ? - nawet nie mam zamiaru szukać. - odpowiedziałam./N

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć