 |
z chmur niczym łzy padał deszcz, powoli pozbawiając mnie makijażu. krawędzią dłoni otarłam czarne smugi z policzków. opierając się o barierkę mostu, wyobraziłam sobie ostatnie kilka tygodni. Ciebie i mnie na słonecznej plaży, zakochanych. wspomnienie Twojego uśmiechu spowodowało chwilową arytmię. wychyliłam się bardziej nad wodę. nabrałam haust powietrza, czując jak mrozi mi płuca. znów zatopiłam się w Twoich oczach i choć był to tylko wytwór wyobraźni, było cudownie. znowu ciepło, bezpiecznie. a później światło zmieniło się w cień. mimowolnie, może nieświadomie wychyliłam się jeszcze bardziej. teraz widziałam Twoje wściekłe spojrzenie, dłonie zaciśnięte w pięści. słyszałam krzyk. a potem już Cię nie było. przeżyłam wszystko po raz wtóry, równie mocno. większą częścią byłam już nad wodą. na moment wrócił obraz jej w ramionach, które miały być tylko moje. wychyliłam się jeszcze trochę. 'kocham cię' -powiedziałam niby do siebie, niby do Ciebie, choć byłeś tyle kilometrów stąd. spadłam./n
|
|
 |
uwielbiał jej źrenice, w których za każdym razem widział tylko siebie. uwielbiał jej usta, które zawsze pragnęły więcej i jej ciało, którego zapach był w stanie pochłaniać, bez jakichkolwiek zahamowań. | endoftime.
|
|
 |
mam wielką ochotę przytulić się, a z Twoich ust usłyszeć, że jestem dla Ciebie wszystkim o czym marzyłeś, chociaż i tak wiem, że to raczej nierealne. | endoftime.
|
|
 |
codziennie rano patrząc w lustro, w swoich oczach widzieć Jego uśmiech, tak jak kiedyś, kiedy istniało szczęście. | endoftime.
|
|
 |
"amator martwi się o sprzęt, profesjonalista martwi się o kasę, a mistrz martwi się o światło”
|
|
 |
muzyka zagłusza rzeczywistość, tylko dzięki niej chociaż przez moment mogę poczuć, że żyję nie słysząc własnych myśli, które w głowie zabijają się o siebie bez przerwy. | endoftime.
|
|
 |
kłamstwo mija się z prawdą, tworząc nieszczerą iluzję. już nie wiem co jest dobre, co złe. czy tęsknię, czy nienawidzę ? może jednocześnie. z trudem próbuję pozbierać własne emocje do kupy. uciekają we wszystkie strony, cholerstwa. światło chowa się po kątach, a ciemność grabi resztki nadziei. coś nie tak. chyba zwariowałam. wiesz ? namieszałeś mi w głowie, Kochanie. / nieswiadomosc
|
|
 |
nie muszę kłamać stwierdzając, że w tym momencie to On jest najistotniejszym szczegółem w moim życiu. | endoftime.
|
|
 |
plątanina cieni na Jego twarzy gdy śpi. równy, spokojny oddech i lekko unosząca się klatka piersiowa. delikatny uśmiech na cudownych wargach, włosy tak mocno kontrastujące z poduszką. i Jego dłoń na moim biodrze. chwila idealna. / nieswiadomosc
|
|
 |
chociaż raz nie ściemniać z uczuciami, chociaż raz postawić sprawę jasno, powstrzymać łzy i przebić się przez to co, co noc nie dawało zasnąć. | endoftime.
|
|
 |
podejdź do mnie kiedy nikogo nie będzie wokół, wyrzuć z siebie wszystko to co przeszkadza, to co przeze mnie rozpierdala Ci psychę, wyzwij mnie od suk, szmat czy jak wolisz, ale zrób to stylowo patrząc prosto w oczy moje a nie innych. | endoftime.
|
|
 |
i co? teraz tak po prostu jebać to co czuję, jebać wszystkie moje uczucia. jebać to kim byłam, czy liczyłam się czy nie, czy byłam tylko dla zabawy, dla ozdoby czy tak na serio. teraz to już nieważne. w tej chwili mnie już nie ma, teraz jestem już nikim chociaż podobno byłam kimś, i może to lepiej. | endoftime.
|
|
|
|