 |
o bólu nic nie powiesz. I ukryjesz wszystko nawet miłość.
|
|
 |
Dla mnie tylko trochę siły. Może trochę mniej poczucia winy.
|
|
 |
wstać, przeżyć, położyć się spać.
|
|
 |
To nie jest jeszcze taka prawda do końca. Ale ostatecznie to, że się umrze, to
też nie jest taka prawda
do końca, dopóki się nie
przeżyje śmierci. A podobno
nikt jej nie przeżył.
|
|
 |
nagle
wycinasz się
z pomieszanych form ulicy
wypukłością nóg
twarzy
zbliżasz się — pół
mijam cię — pół
jakże mi szkoda
tej zawsze jednej strony nie widzianej!
odchodzisz — pół
ruch innych
kroi cię
w coraz drobniejsze
kawałki
nic mi z ciebie nie zostało
nagle
|
|
 |
Lecz wielu woli, na skróty, gdzieś na łatwiznę.
Na przypał, na kredyt, biorąc w sobie życie...
Lecz pomyśl, nim będzie za późno by się połapać.
Nie ma takich kredytów, których nie trzeba spłacać.
|
|
 |
Gdzieś w głębi, każdy chce być daleko od kłopotów.
|
|
 |
Czasami duma nie pozwala spraw naprawić, cóż.
Czasem granice ktoś przekracza,
a w życiu nie ma powrotów, czas przecież nigdy nie zawraca.
|
|
 |
To boli, kiedyś blisko teraz sobie obcy ludzie...
i trudno tak musiało być, nie mam złudzeń.
Nie mam pretensji, nie czuję nienawiści.
Wszystkiego najlepszego, obcy jest mi smak zawiści.
Mszczą się słabi...
|
|
 |
Zanim umrę, kurwa mać, nie chcę nic od tego świata, który śmieje mi się w twarz i chuja na mnie wykłada. Jak Ci się układa? Mam nadzieję, że jest git i że w przeciwieństwie do mnie, kurwa, jakoś w nocy śpisz.
|
|
|
|