|
zimne powietrze uderza w Twoje suche jeszcze usta. lekko przymykasz oczy, by promienie słońca zbyt szybko nie styknęły się z Twoimi tęczówkami. bierzesz głęboki wdech, smakując zapachu rozpoczynającego się dnia. wypuszczasz powietrze, i otwierając oczy, uśmiechasz się - witasz zupełnie nowy dzień, nowe możliwości, nową siebie, którą stwarzasz codziennie od nowa, odkąd On odszedł, i odkąd Ty próbujesz poskładać się w jedną całość, za pomocą wdechów i zimnego powietrza, które jest jedynym wybawieniem, i sposobem na to, by myśli odeszły jak najdalej. / veriolla
|
|
|
...Go nie było. On bywał - od czasu do czasu, czy to między słowami, pocałunkami, czy kolejnymi snami. On się nie zobowiązywał - był wolnym duchem, czasami aż zbytnio. pojawiał się kiedy chciał, i znikał kiedy chciał, ceniąc ponad wszystko swoją wolność. i tym mnie kupił - zaintrygował do granic możliwości...bo widziałam w Nim siebie - tą wredną duszę, która nie definiowała się ze słowem "stabilność", która uwielbiała brak ograniczeń i jakichkolwiek zobowiązań - czystą, nieskazitelną, wolną mnie w Nim widziałam. / veriolla
|
|
|
mówią mi, że się zmieniłam - że jestem inna niż kiedyś - mniej delikatna, bardziej wredna. mają rację. nie jestem już tamtą osobą, jestem kimś, kogo sama nie poznaję - niemiłosiernie wredną, raniącą wszystkich naokoło suką próbującą z całych sił odepchnąć od siebie ludzi. nie pozwalam im się do siebie zbliżać - nie chcę znowu przywiązania, zwierzeń, jakiejkolwiek więzi. oddalam ich od siebie zimnem, i obojętnością, które tak na prawdę są wymuszone - bo osłaniam siebie, i swoje serce, któremu nie pozwalam nic poczuć, tym samym chroniąc samą siebie od samozagłady. / veriolla
|
|
|
słuchaj Mała, nie możesz teraz płakać,wiesz? otrzyj łzy, i pokaż mi ten swój najpiękniejszy uśmiech, którego tak dawno nie widziało światło dzienne. obiecuję Ci, że niedługo znajdziesz kogoś, kto równie pięknie jak On - ba - nawet lepiej, mówić będzie jak bardzo mocno Cię kocha. nie minie długi okres czasu, a poznasz kogoś, kto będzie parzył jeszcze lepszą herbatę od Niego, kogoś, kogo uścisk będzie równie czuły jak Jego, kogoś, kto będzie rozmawiał z Tobą przed snem dłużej niż On, kogoś, kogo pokochasz jeszcze mocniej, i kto nie odejdzie. obiecuję Ci to Maleńka, tylko proszę Cię - przestań płakać, masz za ładne oczy, by się tak smucić. / veriolla
|
|
|
wiesz... w tym wszystkim tak bardzo przeszkadzała Nam duma - ta sama, która Nas połączyła. nie umieliśmy opuścić głów, przyznać się do błędów, powiedzieć "przepraszam". zabijaliśmy to - kawałek, po kawałku - własnym egiem, które wtedy było na wysokościach wieżowców. to w sumie tak bardzo proste, tak strasznie dziecinne, i tak bardzo przygnębiające - że byliśmy w stanie zabić samych siebie - swoją głupią upartością, która nie pozwalała Nam na głupie słowo "przepraszam". popełniliśmy samobójstwo, wiesz? nie miałam pojęcia, że jestem samobójcą.. nie miałam pojęcia... / veriolla
|
|
|
Częśc 3.. Wszystko było dobrze nie spotykali się tak często jak mieszkał blisko niej tylko na innym osiedlu . Ale rozmawiali przez telefon Olga jak słyszała jego głos to jej to dużo pomagało umiał ją pocieszyć przez telefon pisali na gg na fejsbuku . Damian mówił jaki to jest szczęśliwy z Olą i że sie cieszy że z nią jest i że nie straci jej bo za dużo sie starał nic sie nie zapowiadało że może nastąpić taki dzień że Damianowi będzie przeszkadzały kilometry nie podając powodu zrywa z Olą.
|
|
|
Część2.Pili piwo rozmawiali Damian się przybliżył do niej objął ją i przytulił . Reszta imprezowiczów pytali się ich czy już są razem . A oni odpowiadali nie i wybuchli śmiechem pili dalej piwo siedzieli przytuleni . Tańczyli rozmawiali . O północy Damian spytał jej czy będzie jego dziewczyną Ola nie wahając sie powiedziała tak możemy spróbować . . Damian sie cieszył bo po długich sposobach w końcu się zgodziła był najszczęśliwszym chłopakiem . Zostali na noc u przyjaciółki spali w jednym pokoju przytulali sie i rozmawiali do 6 nad ranem nie spali wgl planowali co będą robić co zwiedzą co zobaczą . Damian pokazywał jak ją kocha i jak jest zadowolony mówił jej że jej nigdy nie zostawi za długo sie starał mówił słodkie słówka w które Ola wierzyła bo się zakochała . Damian mieszkał 60 kilometrów od niej .
|
|
|
Część 1. Zaczęło się na Sylwku . Poszła do przyjaciółki , browarki , tańce rozmowy śmiania się głośna muzyka wygłupy . Był jej kuzyn z którym poznała się u niej na domówce .Utrzymywali ze sobą rok kontaktu pare razy wyskoczyli na jakąś imprezę spotykali się jako koleżanka i kolega świetnie się dogadywali wszystko o sobie wiedzieli wspierali sie w trudnych chwilach a ich trochę było . Ona widziała że mu zależy Nawet Damian już spytał się jej czy by nie chciała być jego dziewczyną bo mu sie bardzo podoba i mu zależy na niej pochodził z nieciekawej rodziny . Każdy kto go znał mówił Oli to nie jest chłopak dla Cibie . Ola nie chciała nic od niego bo miała dość związków , i lepiej było jej jak była sama znali się od 6 Czerwca 213 r. . Ale w sylwestrową noc jednak Ola zmieniła zdanie coś ją do niego ciągnęło i mówiła sobie to moje życie i to ja będę cierpieć jak nie wyjdzie może warto spróbować myślała tak przed zabawą Sylwestrową .
|
|
|
[cz.1] usłyszałam tylko dwa słowa "jest pobita" - odepchnęłam od siebie, próbującego mnie przytrzymać, Mateusza, i wybiegłam ze szpitala. szłam - coraz szybciej, z coraz bardziej rysującym się na twarzy wkurwieniem, i z coraz bardziej zaciskającymi się pięściami. gdzieś z daleka słyszałam Mateusza, który próbował mnie dogonić, i powstrzymać. miałam tylko jeden kierunek: tamta impreza, i ta ździra na niej. w końcu dotarłam - stała przed lokalem, śmiejąc się i paląc fajkę. podeszłam, zobaczyłam w Jej oczach przerażenie, po czym złapałam ją za obrzydliwe kłaki, i z całej swojej siły, o której - że mam jej aż tyle - nie miałam pojęcia, uderzyłam jej głową w swoje kolano. następnie postawiłam ją do pionu, i ze słowami "dotknęłaś złą dziewczynę", uderzyłam ją z pięści w twarz, po czym patrzyłam jak wypluwa zęby cała zakrwawiona - wpadłam w szał, zaczęłam ją kopać, bić po twarzy - na przemian, aż w końcu poczułam silnie trzymające mnie ramiona i głos "Żaklina, kurwa... uspokój się".
|
|
|
|