 |
poukładam z Twoich słów, (znów) coś co mi będzie przypominać że wina nie leży w mózgu dałem sobie wyciąć seeerce i nawet nie wiem czy kiedykolwiek wróci na swoje mieeejsce
|
|
 |
Spadam znów
liść okiem w dół
w ramiona puste
pamiętam Twój numer
|
|
 |
Jeśli możesz, to co czujesz, teraz podziel na pół!
|
|
 |
Chcę Cię zapomnieć - wiem, to mnie zabije,
Nie czekaj aż zrozumiesz to.
|
|
 |
Więcej nie wiem i nie pytaj mnie o to już,
Czy w ogóle cokolwiek i czy między nami jest magiczne coś tam.
|
|
 |
Zawołaj mnie
Z piasku w wiatr
Chcę wiać się prosto w Twoje włosy
I mieć...
Nie dziejmy się
Ucieknij ze mną
Ja zrobię z marcepanu słońce
Ty deszcz
|
|
 |
bo takie kruche to życie, ruchem traci się
|
|
 |
"A potem sam się znajdzie powód, by zwątpić, czy to się opłaca. Znajdziemy powód, by odchodzić i sto powodów, żeby wracać."
|
|
 |
"Na pozór wszystko gra. Uśmiecham się tak, jak jest to ogólnie przyjęte, nie za szeroko, nie za wąsko. Tak w sam raz. Jestem zawsze pogodny i uprzejmy dla wszystkich. Ludzie szanują mnie za to. Tylko wewnątrz cichy głosik krzyczy „kurwa mać!”."
|
|
 |
"Dziś musi być czwartek. Nigdy nie mogłem się połapać, o co chodzi w czwartki."
|
|
 |
"A potem odpoczniemy i nareszcie się wyśpimy. Naprawdę tego pragnę. Po prostu sobie odpocząć, zdrowo się wyspać. (...) Obawiam się, że tylko o tym marzę przez cały czas. Wszystkie te doniosłe, wielkie plany są na nie moją głowę."
|
|
 |
"Czasem, kiedy bardzo czegoś pragniesz, kiedy nie możesz myśleć o niczym innym, gdy czas zamarza, zamiera i wcale nie chce płynąć, a do wytęsknionego spotkania jeszcze doba, jeszcze nieskończona noc, jeszcze godziny, nie wierzysz, że uda ci się żyć tak długo, żeby to przetrwać. Patrzysz na zegar tak, jakbyś chciał go zabić, rozwalić za to, że wskazówki wcale nie posuwają się do przodu. Zamarznięty czas to okropny wróg. Wykańcza cię. Powoli pożera, zostawiając tylko tęsknotę, tylko niepokój, tylko głębokie, wewnętrzne rozdygotanie. Zabiera ci sen, zabiera apetyt. Zabiera zdrowe zmysły i trzeźwość oceny sytuacji. Nie zabiera tylko nadziei, która rozpycha ci się pod żebrami niczym złośliwy tumor."
|
|
|
|