 |
Mam teraz wielkie kuku, na które muszę sobie dmuchać,
|
|
 |
Proszę o zwolnienie, o usprawiedliwienie mojego nie mogę
Leżę drugi dzień otulając się w puchową kołdrę,
|
|
 |
Wszystko czego chcę to osiągnąć spokój ducha,
zrozumieć sam siebie, głosu swego serca słuchać,
|
|
 |
zrobię wszystko by w sobie tych marzeń nie zabić
|
|
 |
"Kaleczą się i dręczą milczeniem i słowami, jakby mieli przed sobą jeszcze jedno życie."
|
|
 |
wpatrzony w niebo stoję w strugach deszczu
bez sensu wkurwiam się znów szukając pretekstów
|
|
 |
wciąż mieszają mi się w głowie dobry humor i smutek
|
|
 |
uwolnić się od hipochondrii
od błędnych wyobrażeń tych co nawet
zakładają, że szczęście jest możliwe tylko razem
prześladuje mnie to pieprzone przeczucie
że nie wiem dokąd uciec a jestem sam więc dokąd wrócę
powoli niszczy mnie samotność
na spółkę z niepewnością odczuwam to za mocno
|
|
 |
nie próbuję na nowo żyć, tak odchodzą dni
przemawia przeze mnie kryzys osobowości
mam już tego dość, nie wytrzymam chwili dłużej
zapadam w sen i znów się w tej samej chwili budzę
|
|
 |
nie potrafię wyrazić swoich uczuć
mój stan emocjonalny wciąż tkwi w bezruchu
tracę kontakt z otoczeniem
może już skazany jestem do końca na niepowodzenie
|
|
 |
nie pierwszy raz przyglądam się życiu jak przemija
stojąc obok gorączkowo sam się przeklinam
nie chcę szukać rozwiązań, wskazówek
|
|
|
|