 |
Ktoś ciągle zadaje mi pytanie, czy o nim zapomniałam, czy wymazałam go na zawsze z pamięci i serca, odpowiadam, że tak, ale im dłużej to trwa, tym więcej w mojej głowie pojawia się wątpliwości, na które nie potrafię odnaleźć jednej, ale za to konkretnej odpowiedzi. Bo się powoli zaczynam w tym wszystkim gubić. Zaczynam się gubić w własnej podświadomości, uczuciach i emocjach. Nie, to nie jest tak, że ja wciąż o nim myślę, że za nim tęsknie, ale jednak coś w moim sercu się dzieje, co nie pozwala mi na to, aby ułożyć sobie na spokojnie życie. On był taką moją ostoją, moim uzależnieniem, bezpiecznym czy też nie... Jednakże nim był i to sprawiło, że pomimo upływu miesięcy nadal nie potrafię zapomnieć o jego obecności, o tym, że żyje i układa sobie życie beze mnie... Bez naszej przyjaźni, która miała trwać wiecznie.
|
|
 |
Jestem egoistyczną, wredną suką. Zawsze mi to powtarzał. Mówił, że nie wiem, co to znaczy kochać, mówił, że nie mam uczuć, bo patrzę tylko i wyłącznie na siebie, ale nie myślał nigdy o tym, że ja się ludziom oddaje w pewien sposób. Nie widział, ile czasu poświęcałam drugiej osobie, ile komuś byłam w stanie oddać serca. Nie widział, bo nie chciał tego widzieć. Tak łatwo przecież można było sobie wyrobić zdanie o drugiej osobie. Tak łatwo można było kogoś skreślić z życia, bądź podłożyć mu kłody pod nogi, aby tą osobę zniszczyć. Nie ważne było, że w życiu było się zupełnie kimś innym niż ludziom zupełnie odległym się przedstawiało. Nie ważne było, że serce było kruche, a jednak tak szczerze i mocno potrafiło kochać. Nikt tego nie rozumiał, nikt nie chciał tego zrozumieć, bo ocenianie kogoś po pozorach zawsze przychodziło ludziom z taką łatwością. Rzadko kto chciał dostrzec tą maskę, którą miałam na sobie, mało kto chciał ją ze mnie zdjąć... Bo ludzie nie zasługiwali na moją przyjaźń.
|
|
 |
|
Myślisz, że jeszcze kiedyś się spotkamy? Że nasze spojrzenia skrzyżują się ze sobą w ten sam magiczny sposób jak za pierwszym razem? Myślisz, że będziemy mieli szanse usiąść i w spokoju porozmawiać, wyjaśnić sobie wszystkie niedokończone sprawy? Chciałbyś tego? Chciałbyś się dowiedzieć jak bardzo się zmieniłam i czy wciąż w moich oczach możesz ujrzeć siebie? Masz na tyle odwagi aby zmierzyć się z prawdą i uświadomić sobie, że faktycznie zniszczyłeś mnie swoim odejściem? Chciałbyś zobaczyć, że ja naprawdę ciągle Cię kocham, tęsknie i czekam aż wszystko się zmieni? No odpowiedz, proszę. / napisana
|
|
 |
Odeszłam pierwszy raz, odeszłam drugi, trzeci.. I tak ciągle. Odchodziłam, bo musiałam. Nie dlatego, że chciałam. Musiałam odchodzić, odsuwać się od tego co się działo. Nie radziłam sobie z tym wszystkim. Nie umiałam ogarnąć tego bałaganu, który tworzył się w mojej głowie. Lecz zawsze wracałam. I tym razem wracam, ale nie wiem na jak długo. Nie wiem, ile zajmie mi czasu mój powrót do rzeczywistości, do tego normalnego stanu. Może to kolejna chwila, kiedy tylko jestem i okażę odrobinę uczuć, a za chwilę zniknę? Ostatnio tyle spraw przerasta moją głowę. Tyle się dzieje, tyle rzeczy, z którymi sobie nie radzę... Ale nie chcę, aby tak było. Może to miejsce jakoś pomoże, a może znów sprawi, że się bardziej zacznę plątać w swoim myślach. Sama już nie wiem, co robić. Nie wiem, jak żyć, jakie podejmować decyzje. Jednak zawsze tak było. Nigdy nie byłam w stanie myśleć racjonalnie, ale dlaczego w końcu tego nie zmienić? Idzie nowy rok, czas na nowe postanowienia.. Czas na nowe życie.
|
|
 |
Kolejny raz czuję te wahania nastroju, kiedy jestem czegoś pewna, a za chwilę zmieniam zdanie. Znów nie potrafię odnaleźć sobie miejsca, w którym będę czuć się bezpiecznie. Próbuję ryzykować, ale nie wiem, czy dobrze zrobię. Chociaż, gdzieś w środku czuję, że chcę i muszę to zrobić, ale co jeżeli jutro zmienię zdanie? Od wielu obecnych decyzji zależy cała przyszłość. Muszę stanąć przed poważnymi wyborami, na które tak naprawdę nie jestem przygotowana. Tworzę poprzez takie zagubienie mętlik we własnej głowie. Krążę pomiędzy jedną warstwą świadomości, a drugą. Błądzę w labiryncie uczuć, gdzie tęsknota za przeszłością wygrywa z silną wolą i chęcią zapomnienia... Znów to mnie przerasta, ale milczę. Nie pokazuję tego, nie chcę, aby ktoś widział, że to... Nadal boli. Bo może i stałam się odporna na ból, na zadawane ciosy, ale jednak tęsknota wciąż przedziera się przez serce. Ona nadal mnie niszczy od środka i nie jestem w sanie sobie z tym poradzić. Nie mogę,nie umiem, nie chcę...
|
|
 |
Mówisz, że tak łatwo jest zapomnieć, ale tak nie jest. Nie wiesz, ile potrzeba czasu, aby kogoś wymazać na zawsze z pamięci. Nie wiesz, ile trzeba wylać łez z serca, aby odczuć trochę ulgi. Nie masz pojęcia, jak to jest kiedy siedzisz w swoim pokoju, gdzie zamykasz drzwi, włączasz ulubiony kawałek i czujesz, że jesteś sam. Nie masz bladego pojęcia, jak dusza rozrywana jest przez przeszłość. Nie czujesz tej cholernej tęsknoty, tego braku bliskiej Ci osoby.. Osoby, którą darzyłeś przez tak długi czas głębokich i szczerym uczuciem.. Nie odczuwasz strachu przed samotnością, nie musisz się obawiać tego, że zostaniesz sam, bo nigdy więcej nikomu nie zaufasz. Nie musisz sobie przypominać o tym co się działo, o tym kim się stałeś, jak zniszczyłeś sobie życie poprzez pojawienie się nieodpowiedniej osoby, poprzez zjawienie się miłości, która była tak bardzo zakazana, a jednocześnie piękna i subtelna na swój sposób. Nie musisz pamiętać o niczym, bo masz wszystko, to czego zapragniesz.
|
|
 |
|
Jak powiedzieć komuś, że to miejsce jest już zajęte? Oznajmić, że ktoś tu był wcześniej i choć fizycznie go zabrakło, nadal w powietrzu unosi się jego zapach, a ściany pamiętają każdą rozmowę. Jak wytłumaczyć to, że się wzdrygam za każdym razem, kiedy inna osoba kładzie się w moim łóżku? Tak jakbym bała się naruszyć jakąś świętość. Jakie słowa będą odpowiednie do tego, żeby każdy zrozumiał? Kochało się kogoś bardziej, jak powiedzieć to prawie bezboleśnie? Jak nie grzebać tym nożem w czyjejś klatce piersiowej?/esperer
|
|
 |
|
Nigdzie mu nie uciekałam. Nie musiałam, on sam przestał za mną iść. On sam ze mnie zrezygnował. / napisana
|
|
 |
Czasem po prostu coś pójdzie nie tak, pewne rozrzucone kawałki przestają do siebie pasować tak jak wcześniej. Teraz jesteśmy tylko rozsypanką. Rozsypanką zbędnych słów, ale i tych niewypowiedzianych. Rozsypanką uczuć, które wymywają w naszych wnętrzach to co wcześniej liczyło się ponad wszystko inne. Rozsypanką gestów, które wcześniej mówiły więcej niż słowa. Jesteśmy własną rozsypanką, której jeśli nie my, nikt nigdy więcej nie będzie w stanie złożyć od nowa. To trudne, prawda? Gdy z rąk wymyka nam się coś, czego przecież byliśmy tak bardzo pewni. Coś, za coś zabiłbyś wcześniej. Tu czas jest zabójcą. Przemijanie? Proszę, nie mów nigdy więcej, że czasem coś musi się zmienić, by przyszło coś lepszego, miłość nigdy się nie zmienia. / Endoftime.
|
|
 |
|
"Chciałbym ją zobaczyć, chciałbym się z nią spotkać, ale boję się, że gdy spojrzę w jej oczy wszystko nagle wróci. Boję się, że znów będzie dla mnie wszystkim, że nie będę umiał bez niej żyć, że kolejny raz stanie się dla mnie jedyną osobą na całym tym świecie. A tak przecież nie może się stać, ja nie mogę jej po raz kolejny zranić. Ona nie zasłużyła na to żeby znów cierpieć." Zawsze kiedy wznawiasz ze mną kontakt mam wrażenie, że właśnie te słowa kłębią się w Twojej głowie. Wtedy z jednej strony chcesz się do mnie zbliżyć, chcesz być przy mnie, tak jakby ciągle obecny w moim życiu, ale cały czas coś Cię trzyma na dystans. Nieustannie masz jakieś obawy, bo raz już popełniłeś błąd, a teraz boisz się jego powtórki i właśnie przez to nie potrafisz zrobić kroku na przód. Chyba się nie mylę, prawda? / napisana
|
|
|
|